niedziela, 24 sierpnia 2014

Muzyczne propozycje na koniec wakacji

Grafika in inglisz. Ale tekst będzie po polsku. Dzisiaj muzycznie (jak ktoś śledzi facebooka, to może zauważył, że się do takiego wpisu przymierzam). Pierwotnie miał się pojawić drugi odcinek Słuchamy w wakacje!, ale że wakacji zostały ostatnie dni (sic!, kiedy?!, jak?!), to coś takiego mija się z celem. Więc uznałem, że lepiej zrobić zestawienie kilku artystów na koniec wakacji i lata. Smutno bardzo, że lato mija, ale jest wiele rzeczy, dzięki którym lżej będzie się z ciepłymi dniami pożegnać (chociaż lżej wciąż nie znaczy lekko). I dzisiaj mam dla was jedną z nich - rytmy, które ostatnio mnie zajmują, i z którymi prawdopodobnie pożegnam tę najlepsiejszą porę roku. Enjoy! 

HAIM  
HAIM to zespół składający się z trzech sióstr - Este, Danielle i Alany, a także wspomagającego je perkusisty Dasha Huttona. Ich utwór Forever możecie kojarzyć z ramówki TVNu (mówię, żeby ktoś potem nie musiał się głowić godzinami - tak jak ja - skąd zna tę piosenkę). Ja ich muzykę odkryłem niedawno i po prostu zapałałem do niej uwielbieniem. Kocham w ich piosenkach lekkość i wolność, i takie poczucie szczęścia, które mi dają. Najlepiej słuchać ich na słuchawkach, odczuć pełnię doznań, którą gwarantują ich single. Świetnie się przy nich biega i spaceruje, lubię też posłuchać ich w samochodzie, gdy obserwuję przemijający za oknem krajobraz. Nie wyobrażam sobie lepszych kawałków na koniec lata niż tych od HAIMu. Moje ulubione to Forever, The Wire, Falling i Don't Save Me. Posłuchajcie. 


MØ, a właściwie Karen Marie Ørsted, to duńska piosenkarka, która swoimi piosenkami zaraziła mnie już jakiś czas temu, a w te wakacje przeżywam swoistą fazę na jej debiutancki krążek No Mythologies to Follow. Są na nim kawałki żywiołowe i spokojne, te ciekawe i te nieco mniej, ale cały album prezentuje się pięknie. Jej muzyka na pewno nie każdemu się spodoba, ale ja uwielbiam na przykład kawałek tytułowy: No Mythologies to Follow. O młodzieży, wartościach. Bardzo lubię też Don't Wanna Dance, Pilgrim, XXX 88, Walk This Way, Dummy Head i oczywiście Waste of Time, dzięki któremu ją poznałem, a także kilka innych piosenek. Charakterystyczny, specyficzny wokal i dobre, alternatywne brzmienie. Tutaj można zobaczyć występ MØ na tegorocznym Open'erze, a już w listopadzie wokalistka pojawi się ponownie w Polsce, tym razem w Warszawie. Szkoda, że nie mogę się wybrać na jej koncert (wielka szkoda!), ale mam nadzieję, że kiedyś jeszcze mi się uda. Polecam jeszcze zapoznanie się z tym i tym filmikiem, gdzie Karen mówi trochę o sobie, o występach przed publicznością. Jest świetna! 



FOXES
Foxes! Młoda angielska piosenkarka, która zaistniała w świecie m. in. dzięki hitom Let Go for Tonight i Glorious. Gra taki smutno-wesoły pop, a niedawno ukazał się jej debiutancki album, o tym samym tylule co jedna z jej najbardziej znanych piosenek - Glorious. Na początku nie mogłem się przekonać do jej wokalu i stylu muzycznego, ale dałem jej szansę, przesłuchałem kilka razy - i poszło! Co prawda dalej nie są to kawałki, które szczególnie uwielbiam, ale są lekkie i po pewnym czasie wpadają w ucho, tak że przyjemnie się ich słucha i nuci. Jestem ciekaw, czy Foxes przetrwa u mnie próbę czasu - czy będę jeszcze do jej albumu wracał, czy porzucę go po jednym sezonie, bo mi się znudzi. Na razie jest przesłuchany kilkanaście razy i mogę śmiało go wam polecić. Bo jest fajny na lato, na te ostatnie jego tygodnie także. Dla odprężenia jak najbardziej. Oprócz tych dwóch wyżej wymienionych piosenek, tak "bardziej" lubię także Youth, Holding onto Heaven, Night Owls Early Birds i Echo. 



LYKKE LI
I ostatnia wokalistka (same baby dzisiaj, kurczę) to szwedzka Lykke Li. Kto nie zna Lykke? Magicznej, niepowtarzalnej Lykke od I Follow Rivers! Wydała nowy album - I Never Learn, który już w tym roku był przeze mnie męczony, ale jakoś tak przez wakacje znowu wybrałem się w podóż do świata tych melancholijnych i delikatnie smutnych piosenek, jednak potrafiących mnie zupełnie oczarować i wyłączyć z myślenia na długie minuty, podczas których odpływam w błogość. Muzyka Lykke Li robi z ludźmi dziwne rzeczy, przynajmniej ze mną. Zdecydowanie wolę ten album od poprzedniego, w tym podoba mi się taka surowość i klimat. I Never Learn, Gunshot, Never Gonna Love Again, Heart Of Steel. I oczywiście No Rest For The Wicked, które jest nieziemskie! Z resztą wszystkie piosenki z najnowszego krążka są dla mnie bardzo dobre - nie jest ich dużo, ale ważna jest jakość, której braku zdecydowanie Lykke zarzucić nie można. Cóż, pozostaje jedynie go przesłuchać. I nawet jeśli za pierwszym razem wam się nie spodoba, to dajcie mu jeszcze szansę później. Bo warto, tylko trzeba się przez niego przebić, poczuć to wszystko. A później już będzie cacy. 


***
I ode mnie tyle! Mam nadzieję, że któraś z moich muzycznych propozycji przypadła wam do gustu! Napiszcie, czego wy teraz słuchacie i jaka muzyka najbardziej kojarzy wam się z latem, lub może bardziej z jego odejściem. ;) Z chęcią poznam wasze typy i może coś mi spodoba. :) Dzięki i przyjemnego, książkowo-muzycznego tygodnia życzę! 

Tutaj macie wakacyjne preferencje Amandy (w których też jest Lykke! :3). 

>Przypominam też, że możecie odwiedzić mój muzyczny profil na last.fm, jestem też na instagramie.< 

10 komentarzy:

  1. Lykke Li faktycznie znam, ale reszty nie kojarzę bo to raczej nie moje gusta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugi kawałek nie w moim guście, pozostałe całkiem niezłe, a ostatni zdecydowanie najlepszy ;)) A końcówka lata kojarzy mi się z Coldplayem, bo chociaż od premiery ich płyty już trochę czasu minęło, nadal jestem uzależniona od "Magic".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też "Ghost Stories" słuchałem, ale tylko kilka razy, bo na Coldplay muszę mieć nastrój. :) Ale płyta bardzo mi się podoba, zwłaszcza "Magic"!

      Usuń
  3. Ostatnia najbardziej mi się podoba!
    Ja obecnie katuję dwie piosenki na zmianę ("Let it go" - The Neighbourhood i "Old yellow bricks" - Arctic Monkeys), a poza tym wkręciłem się w zespół The xx, którego najczęściej słucham podczas czytania książek, bo ma niezwykły klimat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arctic Monkeys też lubię, a xx będę musiał w końcu przesłuchać, bo już trochę się do tego zbieram. I dzięki za The Neighbourhood, całkiem niezłe!

      Usuń
  4. HAIM mi ostatnio często wpada w ucho, znam, lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie wstyd się przyznać, ale kojarzę jedynie Lykke Li. Mam co nadrabiać! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dałem tutaj jakichś szalenie popularnych artystów, więc nie ma się czego wstydzić. :) Mam nadzieję, że coś ci się spodoba. ;)

      Usuń
  6. Całkiem,całkiem,chociaż to nie do końca moje rytmy. :D Przy okazji zauważyłam dziwną zależność-muzyka anglojęzyczna na ogół mi nie podchodzi,jednak jeżeli już to w większości słucham kobiet.
    Muzykę hiszpańskojęzyczną uwielbiam,ale na mojej playliście są w sumie tylko faceci (chyba chodzi o prezencje :p )

    Obecnie zasłuchuję się w tym co zwykle-Davidzie Bisbalu. Jednak ostatnio moim sercem zawładnęła pewna Francuzka. Pewnie wiesz o kogo chodzi. :D

    OdpowiedzUsuń