wtorek, 5 sierpnia 2014

"Ujarzmienie" Jeff VanderMeer

(Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery względem poprzednich części serii.) 

Unicestwienie, czyli pierwszy tom trylogii Southern Reach, bardzo mi się spodobał. Tajemnicza i mroczna Strefa X, miejsce, które rządzi się własnymi prawami, gdzie człowiek nie ma żadnej władzy i nie jest w stanie tego zjawiska zrozumieć... Do tego biolożka - bohaterka równie ciężka do rozgryzienia jak sama Strefa X, ale potrafiąca przekonać do siebie czytelnika. Unicestwienie było fascynujące - jakkolwiek patetycznie by to nie brzmiało, dlatego w kontynuacji pokładałem ogromne nadzieje. I czy Ujarzmienie też mi się spodobało? O tym za chwilę. 

W pierwszym tomie poznawaliśmy Strefę X od wewnątrz, oczami dwunastej ekspedycji, a konkretnie oczami biolożki. Obserwowaliśmy to, jak ludzie po przekroczeniu granicy się zmieniają i jakie tajemnice skrywa to miejsce, chociaż o tym się pewnie nigdy do końca nie dowiemy. Ujarzmienie oferuje nam spojrzenie z zewnątrz. Głównym bohaterem jest Kontroler, śledczy po przejściach, który obejmuje stanowisko dyrektora w Southern Reach - agencji rządowej powołanej do zgłębiania tajemnic Strefy X. Jednak zamiast sprawnie działającej organizacji zastaje dziwną grupę ludzi, którzy od wielu lat zmagają się z ekscentrycznym i niezrozumiałym zjawiskiem, jakim jest ten jeden kawałek wybrzeża, przez ludzi niewtajemniczonych uważany za miejsce katastrofy ekologicznej.

Okazuje się, że nie tylko w Strefie X działają siły zmieniające ludzki umysł. Czy komuś uda się je w końcu ujarzmić?* 

Ujarzmienie różni się od poprzedniego tomu. Akcja jest tu wolniejsza, Strefa X ukazana z innej strony. Zmienia się też główny bohater. I z początku nie mogłem się do tej książki przekonać - nudziła mnie, ciągle miałem przed oczami wizję biolożki wśród zielonej i nieskazitelnej natury, tak jak to było w Unicestwieniu, i miałem nadzieję, że już za chwilę do tych wydarzeń się przeniosę. Gdy zrozumiałem już, że tak się nie stanie i że tutaj autor podjął zupełnie inną koncepcję, byłem zawiedziony. Nie widziałem niczego ciekawego w prawie czterystu stronnicowej opowieści o rządowej agencji, nawet jeśli tą agencją będzie Southern Reach. I po części miałem rację, bo nie raz i nie dwa podczas czytania doskwierało mi znużenie, ale mimo tego już po skończonej lekturze książkę oceniam na plus.

W Ujarzmieniu wg mnie jest za dużo rozważań, za dużo opisów, momentów, które hamują rozwój akcji. Ciężko było mi się przebić przez takie rozdziały i przez nie tej książki nie czytało mi się tak dobrze jak tomu poprzedniego. Niby było ciekawie, bo to jednak inne spojrzenie na Strefę X, a dziwy mające miejsce w siedzibie agencji też były z pewnością warte poznania, ale miejscami naprawdę było nudno, a fabuła wlokła się niemiłosiernie. Dalej mamy tu mroczną i tajemniczą aurę, VanderMeer postanowił jednak na znacznie spowolnioną akcję i poznawanie wszystkiego krok po kroczku, co owszem, ma swój urok, stanowi jednak lekki problem, jeśli lubi się dynamikę.

To samo tyczy się poznawania głównego bohatera, Kontrolera. Jego życie i przemyślenia również poznajemy stopniowo, obserwujemy pracę w Southern Reach i relacje z innymi pracownikami, ich dziwne zboczenia, zachowania, analizując to wszystko razem z nim. To mi się akurat spodobało, bo ten sam zabieg został zastosowany w Unicestwieniu i tam był strzałem w 10. Tutaj, z racji tego, że przez długi czas nie mogłem się do Johna (czyli Kontrolera) przekonać, powiedzmy, że było to trafienie w 7.

Jednak dalej podoba mi się ta trylogia. Za tę aurę tajemniczości i dziwnych wydarzeń, która się wokół niej unosi. Może i tom drugi był nieco gorszy, nudniejszy niż poprzedni, ale na pewno nie można o nim powiedzieć "przewidywalny" czy "taki jak wszystkie inne książki". I dlatego właśnie oceniam go na plus i dlatego też właśnie lubię tę trylogię. Jeśli czytaliście Unicestwienie, to przygotujcie się na coś zupełnie innego w Ujarzmieniu, bo może wystąpić mały zgrzyt pomiędzy wami, a tą książką - tak jak to było w moim przypadku. Nie zmienia to jednak faktu, że czekam na trzeci tom i z ogromną ciekawością poznam finał Southern Reach.

A, właśnie, jeszcze jedna kwestia, która nie tyczy się bezpośrednio treści - ilustracje! W Unicestwieniu każdy rozdział otwierała piękna grafika utrzymana w klimatach Strefy X, a tu? Jedna szara tekstura z ostami na początku każdej części. Przykro tak. Dobrze, że chociaż okładki dalej są tak dobre, ale w ostatnim tomie liczę na takie ilustracje, jak w części pierwszej. Bo Patryk Mogilnicki talent ma, więc proszę o wykorzystywanie go (talentu znaczy się - ktokolwiek za to odpowiada)!

*zdanie z okładki

Autor: Jeff VanderMeer 
Tytuł: Ujarzmienie
Tytuł oryginalny: Authority 
Rok wydania oryginalnego/polskiego: 2014, 2014
Tłumaczenie: Anna Gralak 
Cykl/seria wydawnicza: Southern Reach #2
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 384
Cena z okładki: 36,90 zł
Moja ocena: 6/10

3 komentarze:

  1. Zapowiada się nawet ciekawie, już mam oba tomy i zamierzam przeczytać je w najbliższym miesiącu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jestem w trakcie czytania "Unicestwienia" i muszę powiedzieć, że mi się podoba. Bardzo się podoba. Drugą część widziałam w księgarni, raczej na pewno kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, ale coś od tej serii mnie odpycha - na razie zostawię ją w spokoju :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń