niedziela, 31 sierpnia 2014

"Pożar w Burdelu. Gorączka powstańczej nocy" Michał Walczak & Maciej Łubieński


Co roku pierwszego sierpnia w mediach wrze. Do telewizji zapraszani są ludzie, którzy będą mówić o dobrych i złych stronach powstania warszawskiego, bo podobno się na tym znają. Prowadzone są jakieś debaty i audycje, które nikogo nie obchodzą, a księgarskie półki zapełniają publikacje poświęcone temu zrywowi narodowościowemu, napisane przez ludzi, którzy też niby są od tego tematu ekspertami. I w ten oto sposób co roku wybuchają kontrowersje i kłótnie, czy powstanie było dobre/złe, potrzebne czy nie, bohaterskie/głupie, i tak dalej... Tworzy się wokół tego wydarzenia - którego uczestnikom, bez względu na zapatrzenia, powinno się oddać szacunek - zupełnie niepotrzebny szum. Bo my Polacy mamy to do siebie, że często przy okazji omawiania różnych aspektów historii (szczególnie tych mniej dla Polski korzystnych) nas ponosi, i powstanie warszawskie to właśnie jedna z tych drażliwych kwestii, o której w towarzystwie lepiej mówić z ostrożnością. A wydaje mi się, że czasem dobrze byłoby nieco wyluzować i spojrzeć na miesiące 1944 roku spokojniej. Teatr Le Bourdelle Artistique przedstawia Gorączkę powstańczej nocy - komedię omyłek, absurdalną i zabawną, która zdecydowanie przyda się Polakom. 

W rolach głównych występują: Ryan Gosling, Robert Więckiewicz, Bazyliszek, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Metro Warszawskie, Tęcza z placu Zbawiciela i gromada hipsterów. Podróże w czasie, walki czarodziejów, zamienianie w kamień i trafne spostrzeżenia gwarantowane. 

Gorączka powstańczej nocy to scenariusz teatralny, który pierwszy raz został wystawiony na scenie 1 sierpnia 2013 roku w Teatrze Warsawy. W tym roku miał on swoją premierę w postaci książeczki, i dobrze, bo pewnie gdyby nie jej wydanie, to nigdy bym o kabarecie Pożar w Burdelu nie usłyszał. A dzieło to dostarczyło mi naprawdę przedniej rozrywki, bo i się pośmiałem, i przemyślałem kilka spraw. Oprócz tekstu mogłem oglądać również grafiki Jacka Szewczyka, którymi cała Gorączka... jest usiana. Od strony technicznej książka prezentuje się ładnie i porządnie, zaś w środku czeka na was specyficzna i absurdalna historia, która powinna się spodobać, jeśli tylko otworzycie się na ten rodzaj sztuki i gotowi jesteście spojrzeć na powstanie warszawskie z dystansem... I również na to, co dzisiaj się wokół niego dzieje. I nie mówię tu tylko o tym, co zaznaczyłem we wstępie, ale również o postawie "mam kotwicę w tle na fejsbuku, bo to modne i to świadczy, że jestem patriotą". A wcale nie świadczy. Ale jest śmieszne - oczywiście do momentu, kiedy zauważasz takich ludzi więcej, i ten śmiech staje w gardle. 

"Jestem pierwszy raz w Muzeum Powstania i od razu mam ochotę nakleić sobie na aucie naklejkę "Pamiętamy". Choć nic nie pamiętam." 

Na początku ta opowieść wydała mi się trochę dziwna, bezsensowna, ale z czasem jej styl zaczął do mnie przemawiać, a poszczególne wydarzenia łączyły się w zaskakująco spójną i ciekawą całość. Bardzo chciałbym zobaczyć Gorączkę... na scenie, z aktorami i magią teatru. To dopiero musi być przedstawienie! Na razie mam jednak przy sobie scenariusz, w którym zaznaczyłem dużo trafnych lub zabawnych cytatów, który sobie teraz kartkuję i przypominam różne sceny. Na pewno kiedyś jeszcze do niego wrócę, być może w następną rocznicę wybuchu powstania. Myślę też, że można go sobie interpretować na kilka sposobów, i to jest w nim fajne. Ja za pierwszym razem trochę się pośmiałem, pouśmiechałem, na kilka rzeczy zwróciłem uwagę. A za kolejnym razem może zauważę coś, co teraz umknęło mi między wierszami. 

Chociaż jest to w miarę prosta i zabawna komedia, to jednak przez temat, jaki porusza i w jaki sposób to robi, mam ochotę zatrzymać ją u siebie na półce i w przyszłości do niej wrócić. A już szczególnie zobaczyć ten utwór w teatrze. Jeśli lubicie komedie omyłek, absurdalne historie i nie straszna jest wam forma scenariusza, w jakiej ta książeczka jest napisana, to jak najbardziej polecam. Krótka, bo krótka, ale mi przypadła do gustu i być może wam też się spodoba. Uważam, że przy okazji następnej rocznicy wybuchu, zamiast po kolejną biografię kolejnego powstańca, warto sięgnąć właśnie po tę pozycję. 

"Ta kobieta jest opętana historią. A więc to ona porywała dzieci. Musimy zrobić egzorcyzmy. Wyjmijcie ajpody. Przyłóżmy jej do ciała. I "Gazetę Wyborczą". I "Wysokie Obcasy"..." 

Autorzy: Michał Walczak, Maciej Łubieński  
Tytuł: Pożar w Burdelu. Gorączka powstańczej nocy 
Rok wydania: 2014
Cykl/seria wydawnicza: -
Wydawca: Wydawnictwo W. A. B. (GW Foksal)
Liczba stron: 96
Cena z okładki: 34,99 zł
Moja ocena: 8/10

Za książkę dziękuję GW Foksal

2 komentarze:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce, a pikanterii dodaje jej fakt bycia scenariuszem teatralnym oraz tematyka :)
    Jestem bardzo ciekawa tak tej formy, jak i sztuki! Byłaby wreszcie okazja do wybrania się po latach na coś ciekawego do teatru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam przeczytać. :) A spektakle dobre są w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej (chociaż chodzę tam tylko na komedie... :D) - Szalone Nożyczki, MAYDAY, Co widział kamerdyner. Klasyki, ale jakie fajne!

      Usuń