środa, 14 stycznia 2015

Halo, perkusja nie jest nudna! (Whiplash, 2014)

Gdyby ktoś mi zaproponował pójście na film o perkusiście, to kazałbym mu się postukać w czoło... albo nawet gorzej. No... film... o kimś, kto gra na perkusji... tylko gra... dno, dno, dno! A jednak zwiastun Whiplasha od razu mnie zdobył. Zaintrygował, został w pamięci. I niedługo po premierze już siedziałem w kinie z patrzałkami skierowanymi w stronę obrazu Damiena Chazelle'a, reżysera. I po raz kolejny przekonywałem się, by nie oceniać książki po okładce. Lub raczej filmu po... perkusji? Whatever.

Andrew (Miles Teller) to zwykły nastoletni chłopak, który skrywa w sobie niesamowity talent do gry na bębnach. Uczęszcza do szkoły muzycznej i wytrwale ćwiczy, jednak nie śmie przypuszczać, że może zainteresować sobą Fletchera (J.K. Simmons), dyrygenta jednej z najlepszych orkiestr jazzowych na świecie. Chłopak czuje dumę i radość, że został wybrany... a jednak z czasem to przeobraża się w strach, złość... i jeszcze większą determinację, gdy próby okazują się piekłem, a Fletcher tyranem. 

Bardzo spodobało mi się to, co zobaczyłem w kinie. Whiplash był dla mnie dobrym filmem już po trailerze, a po seansie wiedziałem, że się nie myliłem. Mimo że wciąż nie chce mi się wierzyć, iż polubiłem produkcję o graniu na perkusji. Chociaż nie, to nie jest tylko o graniu, bo to brzmi dennie i płasko, a Whiplash zdecydowanie taki nie jest. Tu mamy historię niesamowitej determinacji, ogromnego talentu, samozaparcia i dążenia do realizacji swoich marzeń. Niby coś, co już wiele razy w kulturze się pojawiało... a jednak coś tak odmiennego, intrygującego i zachwycającego, że zapada w pamięć i powraca w myślach wielokrotnie. 

Historia Andrew i Fletchera została ukazana wręcz po mistrzowsku. Whiplash zawiera w sobie mnóstwo emocji, daje widzowi temat do przemyśleń i porządnego kopa, by jednak zmienić coś w sobie i swoim nastawieniu. Ogląda się świetnie, jak najlepszy, najmroczniejszy thriller. 

Dodatkowo sprawdzili się w tym filmie aktorzy. Nie sądziłem, że Miles Teller będzie w stanie odegrać tę rolę tak perfekcyjnie przekonująco. Na każdym kroku widać emocje, poświęcenie i ból jego postaci, jego postawa wszystko wyraża. Podobnie z J. K. Simmonsem. Oboje mieli trudne zadanie do wykonania i zrealizowali je na sześć. Z plusem.

Jeśli nie obejrzałeś Whiplasha i nie chcesz tego zrobić, to chętnie bym teraz na ciebie nakrzyczał. Głośno, wyraźnie, dosadnie, z przekleństwami. Ale że nie mogę... to tylko powiem, iż zalecam ci się naprawdę dwa razy nad tym zastanowić. Bo Whiplash zasługuje na to, by go obejrzeć i chwilę nad nim pomyśleć, ot tak. Sooo... just do it! Obejrzyj ten film! 

Whiplash, 2014 r. (premiera w Polsce niestety rok później), reż. Damien Chazelle

4 komentarze:

  1. No proszę! Film o perkusji! Bardzo chętnie go obejrzę, właśnie ze względu na perkusję, bo sama gram na tym instrumencie od wielu lat. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tym bardziej "Whiplash" powinien Ci się spodobać. :D

      Usuń
  2. Ten film jest... wow. Nadal myślę o zakończeniu. Bo co było dalej? No co? Zakończyć w takim momencie, litości chyba nie mają :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na zakończenie tylko osunąłem się w fotelu z odczuciem w stylu "Co kurwa?!". Po prostu. Taśma im się chyba urwała... ;_;

      Usuń