czwartek, 26 grudnia 2013

"Chiny od góry do dołu" Marek Pindral

"Chiny od góry do dołu" Marek Pindral

O Chinach każdy słyszał, każdy coś o tym państwie wie: że jest najludniejsze na świecie, że jest duże pod względem terytorialnym, że leży gdzieś w Azji. Wielu zapewne też obiło się o uszy co nieco na temat dziwnej dla Europejczyka tamtejszej kuchni. Może ktoś wie coś o częstych klęskach żywiołowych lub o ustroju komunistycznym, który wciąż w Chinach panuje. A być może kojarzy Wielki Mur Chiński lub Zakazane Miasto w Pekinie. Nawet jednak jeśli powyżej wymienione rzeczy nikomu nic nie mówią, to już o Made in China wie chyba cały glob. Jeśli ktoś tego napisu nie widział, nie uwierzę, bowiem chińskie produkty są rozpowszechniane na cały świat z Polską włącznie. Jednak jakość takich wyrobów dała im nieco złą sławę, na czym czasami cierpi też sam kraj, przez różne stereotypy tworzące się na tej podstawie. Ja chciałem o Państwie Środka dowiedzieć się czegoś więcej, zakosztować tamtejszej kultury, poznać je od podszewki - a nie, jak do tej pory, tylko kojarzyć pewne informacje. Dlatego przeczytałem Chiny od góry do dołu Marka Pindrala i mam co do tej pozycji bardzo mieszane uczucia, które postaram się Wam teraz przybliżyć.

Marek Pindral to podróżnik i wykładowca języka angielskiego, który zdecydował się wyjechać do Chengdu w Chinach, aby uczyć na tamtejszym uniwersytecie. Chiny od góry do dołu to książka o jego pobycie tam, w której stara się przybliżyć czytelnikowi Państwo Środka. Opisuje jego kulturę: kuchnię, zwyczaje i święta, ale także zróżnicowanie etniczne, tamtejszy ustrój polityczny i mentalność ludności. Wybiera się w podróż do niektórych chińskich miast i malowniczych zakątków, poznaje piękno i bogactwo azjatyckiej przyrody. A wszystko przy pomocy jego studentów, zawsze wesołych, otwartych i ciekawych świata, niejednokrotnie jednak nieco zbałamuconych przez komunizm i rządową propagandę - ale przecież wszystko da się naprawić. Autor przy pomocy różnorakich opisów i barwnych ilustracji ukazuje Chiny jako państwo z piękną historią i tradycjami, które niszczone są przez postęp technologiczny i tamtejszy reżim. Ze względu na to ostatnie świat nie ma dostępu do piękna, jakie drzemie w tym kraju, jego ludności, przyrodzie i dziejach. A jest co zobaczyć i o czym posłuchać, bo w końcu to kultura tworzona przez kilka tysięcy lat.

Mój początek z dziełem Marka Pindrala był bardzo dobry. Pisał on zajmująco, jego tekst był pełen ciekawostek. Swoje przybycie do Chin i pierwsze wrażenia przedstawił ciekawie, a ja się wciągnąłem i pozytywnie nastawiłem do dalszej lektury. Później przyszedł czas na tamtejszą kuchnię, rozdział opisany niezwykle dokładnie i smakowicie, podczas czytania którego naprawdę miałem ochotę wybrać się do knajpki na prawdziwy chiński obiad - mimo nieco dziwnych nawyków żywieniowych tamtejszej ludności. Potem zaczęło się podróżowanie po różnych zakątkach Chin - chodzenie po górach, oglądanie wiejskich chat, podziwianie pól ryżowych. Była też wycieczka do Szanghaju i Pekinu. I brzmi to interesująco, jednak mnie te fragmenty nie przypadły do gustu i jest to zdecydowanie najsłabsza część książki. Wypraw było dużo i w różne miejsca, ich opisy umieszczane jednak chaotycznie, jedna po drugiej, czasem bez wyraźnych przerw między poszczególnymi podróżami. Dodatkowo upchnięte w kilku rozdziałach następujących bezpośrednio po sobie i mimo że poznawało się różne zakątki Chin, to jednak wszystkie te wyprawy były podobne, przez co można było się w tej ciągłości trochę zgubić, stracić zainteresowanie czytaniem. Ja tak miałem, w pewnym momencie po prostu zacząłem się nudzić, zdarzenia trochę mieszały mi się w głowie i nie odczuwałem już takiej radości z lektury jak przy poprzednich rozdziałach, kiedy to opisywane były same Chiny, a nie przeżycia autora, które nie są ani specjalnie emocjonujące, ani też wyjątkowo ciekawe. Były to po prostu opisy przyrody czy też miejsc, które mogę sobie znaleźć bez problemu w internecie. Po książce oczekiwałem różnych wrażeń i doznań, a niestety w tej części bezpośrednio podróżniczej takowych nie odczułem.

W Chinach od góry do dołu kilku rzeczy również mi zabrakło. Nie było rozdziału o historii tego państwa, która gdzieś tam w niektórych akapitach była poruszana i pojawiały się pewne wstawki na temat władców rządzących Chinami, nie otrzymałem jednak konkrenej porcji lektury na ten temat. A szkoda, bo jeśli taki fragment byłby równie interesujący co początkowe, to książka miałaby trochę więcej do zaoferowania, bowiem dzieje tego państwa są niezmiernie ciekawe. Uważam, że autora stać na zajmujące przedstawienie przeszłości tego narodu, bo dał on w swojej książce niejednokrotnie popis umiejętności wykładowcy i informacje przekazywał intrygująco oraz z pasją. Drugą rzeczą, której w książce mi zabrakło, były zdjęcia. Może nie tyle, że zabrakło ich zupełnie, bo były, ale trochę więcej na pewno by nie zaszkodziło. Te, które znajdują się w środku naprawdę cieszą oko, ale czuć niedosyt i w niektórych miejsach fotografii można było dodać - z pewnością nikt nie poczułby się urażony, widoków pięknych Chin nigdy dość!

"I krok po kroku zaczęli dostrzegać, że nie jestem kimś, kto przyjechał ich pouczać, bo ja i mój kraj musimy się jeszcze wiele nauczyć. Ważna jest też świadomość, że jeśli coś mi się w moim kraju nie podoba i chcę to zmienić, nie znaczy to wcale, że go nie kocham. To może być jeden z dowodów, że swój kraj właśnie kocham, a miłość do własnej ojczyzny ważna jest choćby dlatego, że pozwala zrozumieć i szanować podobne uczucia, które żywią inni w stosunku do swoich ziem."

Chiny to kraj ogromny, którego w jednej książce opisać nie sposób. Markowi Pindralowi także się nie udało, nie ma co się na taką ewentualność nastawiać. Pewne aspekty tego państwa zostały jednak w jego książce przedstawione bardzo dokładnie, między innymi kuchnia, grupy etniczne czy sam ustrój polityczny. Trochę 'nie czuję' części o podróżach, bo są to opowieści z różnych wypraw odbytych na przestrzeni dwóch lat przez autora, a nie wakacyjny wyjazd, podczas którego ktoś wraz z czytelnikiem poznaje Chiny. Zawarte są tutaj obserwacje z perspektywy osoby trochę już obeznanej z tym krajem - oczywiście w przypadku książek podóżniczych zazwyczaj tak jest, jednak tutaj działa to na nieco innej zasadzie i ciężko mi to określić, ale po prostu ta część nie przypadła mi do gustu - było za bardzo chaotycznie, nie poczułem klimatu przygody, tego aromatu egzotyki, całej kwintesencji literatury podróżniczej. Zdecydowanie wolałem początek z opisami Chin i chińskiej kultury. Nie mogę więc wypowiedzieć się o Chinach od góry do dołu jednoznacznie. Dla mnie: pół na pół. Raz było dobrze, wciągająco i ciekawie, raz nudno i mętnie. Myślę, że osoby lubiące podróże, zwłaszcza do Azji, nie powinny tego tytułu przekreślać, bo jest on całkiem dobry, nie gwarantuje jednak niezapomnianych wrażeń i niesamowitej przygody.

Recenzja dla portalu Sztukater.pl:

Autor: Marek Pindral
Tytuł: Chiny od góry do dołu
Cykl/seria wydawnicza: Biblioteka Poznaj Świat
Wydawca: Wydawnictwo Bernardinum
Liczba stron: 392
Cena z okładki: 44,90 zł

Moja ocena: 6/10

12 komentarzy:

  1. Tej pozycji z serii Poznaj Świat jeszcze nie widziałem i mimo, że niektóre rozdziały były niespecjalnie ciekawe to i tak chętnie bym zajrzał do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to w koncu jak jest? tej ksiazki jeszcze nie widziales, ale twierdzisz, ze niektore rozdzialy byly niespecjalnie ciekawe, to troche niespecjalnie logiczne

      Usuń
    2. Ja piszę powyżej, że pewne rozdziały były dla mnie ciekawe, inne natomiast nieco nudne. Tym chyba Polaris się sugerował. :)

      Usuń
  2. zgadzam sie, ze Pindrall potrafi pisac z pasja no i ze powinno byc wiecej zdjec, ale jak wszedlem na jego strone, to zobaczylem, ze fotek jest tam sopro, wiec to chyba nie jego wina tylko wydawnictwa, ktore pewnie chcialo przyoszczedzic
    poza tym nie zgadzam sie, ze powinien dac jeszcze wiecej info historycznych itp, bo to co jest, wystarczy, sadzac jednak po tym, ktore rozdzialy ci sie najbardziej podobaly wolisz chyba forme przewodnika, a ksiazki podroznicze to jednak cos innego, zreszta pindrall uczciwie uprzedza na wstepie czym jego ksiazka bedzie i czym nie bedzie (troche sie tez z toba nie zgadzam, ze np. jedzenie czy mniejszosci etniczne opisal bardzo dokladnie, a inne rzeczy nie, bo tak nie jest nawet w tych przypadkach, on zawsze wybieral, i to mi sie podobalo, bo inaczej zrobilby sie galimatias
    zreszta ja popelnilem na poczatku chyba ten sam blad co ty i chcialrm te ksiazke przeczytac za szybko, wtedy moze sie troche mieszac, ale kiedy zwolnilem tempo, bylo znow ok
    generalnie ja te ksiazke bardzo polecam, bo napisana jest bardzo ciekawie i pokazuje najczesciej chiny od strony, ktorej chyba nie tylko ja nie znam, fajny jezyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałem w tej chwili jeszcze raz początek i faktycznie autor uprzedza, że historii tam nie będzie. Ale skoro jej temat był tyle razy w książce poruszany, to dlaczego by nie opisać jej szerzej, tak jak inne aspekty Chin? I nie wiem czy wolę przewodniki od zwykłych książek podróżniczych - czytałem również te drugie i trafiałem na dobre, ciekawe i wciągające pozycje, które potrafiły mnie zachwycić. Ale "Chiny od góry do dołu" wydają mi się dziełem nieco przeciętnym, przy którym raz bawiłem się fajnie, raz nie. Po prostu uważam, że można było zawartość tej książki poprowadzić nieco inaczej, bo momentami jest zwyczajnie o niczym. Nie czuję się w pełni usatysfakcjonowany lekturą i myślę, że mogło być lepiej. Amen.

      Usuń
  3. Mnie ksiazka p.Marka Pindrala bardzo sie spodobala przede wszystkim dzieki swojej roznorodnosci i stylowi i chociaz rzceczywiscie nie wszystko moze w niej kazdego czytelnika zainteresowac w rownym stopniu, co wydaje sie normalne, to z cala pewnoscia warto poznac Chiny od troche innej strony. Jednak nie o tym chcialabym tutaj napisac, choc wiaze sie to z ksiazka:

    mysle, ze nie kazdy, kto ma internet, powinien pisac bloga i nie kazdy, kto pisze bloga powinien "recenzowac" ksiazki (cudzyslow uzyty swiadomie), bo mam wrazenie, ze to czasami przerasta niektorych blogerow. Tak chyba sie stalo w przypadku p. Rafala, ktory troche myli pojecia, jest chwilami nielogiczny, zbyt latwo szasta przymiotnikami bez wiekszego pokrycia i co najgorsze, zdarza mu sie po prostu mijac z prawda, Ale po kolei, choc w skrocie:
    - opisywani przez Pindrala studenci wcale nie sa, jak Pan pisze, zawsze weseli i otwarci
    - autor wcale nie opisuje historii Chin, jako "pieknej", bo wspomina i o pozytywach i negatywach
    - kompletnie nie rozumiem, skad przyszlo Panu do glowy, ze "świat nie ma dostępu do piękna, jakie drzemie w tym kraju, jego ludności, przyrodzie i dziejach", to bardzo duze naduzycie i nigdzie w ksiazce takiej opinii nie znalazlam
    - ani kuchnia, ani mniejszosci etniczne nie sa tam opisane "niezwykle dokładnie", bo tp po prostu niemozliwe, o czym Pindral doskonale wiedzial (mowil tez o tym na spotkaniu, na ktorym bylam) i po prostu tylko przyblizylten temat (sama ksiazka kucharska zajelaby w przypadku Chin pewnie kilkaset, jesli nie kilka tysiecy stron, a mniejszosci jest tam kilkadziesiat, wiec byloby podobnie); p. Rafale, nie za bardzo orientuje sie Pan w specyfice Chin, co jednak nie przeszkadza Panu wypowiadac bardzo autorytarnych sadow
    - skoro pisze Pan, ze dalsza czesc ksiazki brzmi interesujaco, ale Panu nie przypadla do gustu, to osobiscie unikalabym takich slow, jak np. "nuda", bo w tak roznorodnej ksiazce beda zawsze rozdzialy, ktore jednych zainteresuja bardziej, innych mniej. Poza tym uwazam, ze ksiazka jest trafnie podzielona na kilkanascie rozdzialow, choc szanuje Pana poglad, ze wolalby Pan dodatkowe podrozdzialy, jak np. w czesci o kuchni, ale jak ktos juz tu trafnie zauwazyl, zaczalby sie z tego robic przewodnik, a nie ksiazka podroznicza
    - nie moge zrozumiec, jaka role ma spelniac umieszczony w Pana tekscie cytat, bo w zaden sposob nie wiaze sie z tym, co jest przed nim, ani po nim
    - osobiscie nie znam zadnej ksiazki (moze poza encyklopediami), w ktorej autorom udaloby sie opisac jakis kraj w calosci, nie maja zreszta takiego zamiaru i p. Pindral tez daje to wuraznie do zrozumienia juz na poczatku ksiazki (na szczescie, pod koniec i Pan przyznaje, ze nie sposob tego zrobic, co obraca sie troche przeciwko Panskim wczesniejszym argumentom tym bardziej, ze autor daje tu naprawde solidna dawke informacji z kultury, historii, polityki itp. (niech Pan to porowna chocby z innymi ksiazkami podrozniczymi (podkreslam - podrozniczymi), wydawanymi w Polsce
    - nie bardzo tez wiem, o jakie "niesamowite przygody" czy "niezapomniane wrazenia" Panu chodzi, bo ja chcialabym choc w czesci doswiadczyc tego, co autor ksiazki, ktora nie jest przeciez wspomnieniami himalaisty, zeglarza czy kosmonauty

    Panie Rafale, mysle, ze warto to sobie troche przemyslec i okazac nieco wiecej pokory przy "recenzowaniu" kolejnych ksiazek, szczegolnie podrozniczych, bo to bardzo specyficzny gatunek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc teraz pomiotam przymiotnikami bez pokrycia do Pani myślników:
      -weseli i otwarci są studenci, przy pomocy których Autor poznawał Chiny - nie wszyscy, bo była grupa, która Pana Pindrala nie za bardzo lubiła ("Wybiera się w podróż do niektórych chińskich miast i malowniczych zakątków, poznaje piękno i bogactwo azjatyckiej przyrody. A wszystko przy pomocy jego studentów..." - ci, z którymi podróżował, byli otarci, często zapraszali go do swoich rodzinnych domów i mieli pogodę ducha, a to, że czasem zdażały im się słabsze momenty to nic szczególnego, każdy przecież takie ma, w gruncie rzeczy jednak byli weseli :)
      -piękną, czyli bogatą - a Chiny na pewno taką historię mają :)
      -a czy mam przepisywać treść książki, czy o to tutaj chodzi? Niech się Pani zastanowi, czy do Chin można spokojnie pojechać na wakacje, tak jak np. do Hiszpanii? Sam Autor mówił, ile trzeba się przy takim wyjeździe namęczyć, więc mnóstwo ludzi się takim czymś zniechęci i wybierze inny rejon świata jako miejsce swojej wycieczki :)
      -przybliżył - na tyle dokładnie, na ile mógł. Wg mnie bardzo postarał się przy tych rozdziałach i są one opisane dokładnie. A przecież jeśli napisałbym, że nie są, to Pani zaczęłaby twierdzić, że są i na jakiej podstawie śmiem wystawiać takie opinie!!!???!??!!1/1/1/1/1//??!?!/ ^_^
      -recenzja to moja opinia na temat książki, wyrażam więc w niej swoje odczucia na temat danej pozycji - subiektywna, więc jeśli się nudziłem, piszę, że się nudziłem! Ganialne, prawda? A to, że jednym coś spodoba się bardziej, innym mniej, wiem doskonale, dlatego też napisałem, że osoby lubiące podróże tej książki nie powinny skreślać. :)
      -cytat to cytat, po prostu spodobały mi się te słowa i umieściłem je tutaj, bo są warte pokazania (podkreślam ponownie, MOIM zdaniem ;), a czy musi mieć on coś wspólnego z tym co przed i po nim? Nie, dlatego też jest wyraźnie oddzielony od reszty tekstu. :)
      -no daje solidną dawkę z wymienionych przez Panią zagadnień - ale inne nie są dokładnie opisane, więc i kraj nie jest opisany w pełni (też nie rozumiem, jak mogę sobie tak bardzo zaprzeczać ;0)
      -no np. chciałbym, aby Pana Pindrala porwały gadające małpy z zielonymi ogonami i kazały skakać mu w przepaść - bardzo niezapomniane wrażenie ^_^ Ale co z tego, że Autor jest himalaistą, żeglarzem i kosmonautą? Przecież to nie ma nic wspólnego z książką, chyba że pominąłem fragment o wejściu na Mount Everest, wycieczce żaglówką śladami Magellana i pierwszych kroków na Marsie. Jeśli tak, koniecznie musi mnie Pani powiadomić, na której stronie one są! :V

      Dobrze, wszystkie następne książki dostaną ode mnie 10/10 i świat będzie piękniejszy! ^_^

      Usuń
  4. Taki tekst, a wywołuje tyle emocji! Coś mi się wydaje, że parę osób nie jest w stanie przełknąć odrobiny krytyki i próbuje perfidnie trzaskać argumentami za tym, jaka ta książka jest tak naprawdę cudowna, genialna i w ogóle najlepsza. Nie czytałam jej i w cale nie mam zamiaru, ale cholera tak trudno zrozumieć co to jest subiektywna opinia na temat czegoś, a w tym przypadku książki? Poza tym ocena 6/10 to naprawdę nie jest koniec świata. -.- No i chyba fajniej jest poczytać o dobrych i złych stronach danej pozycji - wtedy łatwiej jest innym zdecydować czy naprawdę chcą ją przeczytać.

    Co do książki - chyba dość sporo pozycji podróżniczych ma do siebie to, że niektóre rozdziały nas bardzo ciekawią, a inne wręcz nudzą. Nie wszystkim się interesujemy, więc chyba dlatego tak. I rada na przyszłość - szastaj przymiotnikami, bo o to w recenzjach chodzi i krytykuj jak tylko się da - będzie zabawnie, a świat dopiero wtedy będzie fajniejszy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przecież rzucam samymi emocjonującymi tekstami! I nie krytykuj moich hejterów (słownikiem też ich nie bij!), bo jeszcze przestaną mi pisać komentarze. :c

      Ok, to poszukam takich fajnych do szastania! :3

      Usuń
    2. Ojej, no jakżebym mogła krytykować kogoś! Przecież jestem miła aż do porzygania dla innych, zapomniałeś? :D Ale jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam bardzo, nie chciałam - rili.

      No dobra, koniec tych żarcików.
      Szukaj!

      Usuń
    3. Mówiłem Ci kiedyś, że jesteś miła do porzygania? o.O

      ĄKŁY! :D :D

      Usuń
  5. Troche odwraca Pan kota do gory nogami. Ja po porostu spodziewalam sie znalezc tu profesjonalna recenzje, ale jej nie otrzymalam, co staralam sie poprzec kilkoma przykladami. A Panska, bardzo chaotyczna i emocjonalna, ale malo merytoryczna odpowiedz, tylko mnie w tej opinii utwierdzila.
    Ksiazke Pana Pindrala polecam nawet, jesli nie wszystko mnie w niej w rownym stopniu zainteresowalo, np. czesc o polityce, co nie znaczy, ze jest gorzej napisana, po prostu ja sie tym mniej pasjonuje, za co trudno obwiniac Autora

    OdpowiedzUsuń