"Perła Będzina" Emilia Nowak
Monumentalne zabytki, stare zamczyska i potężne warownie zawsze związane są z różnymi legendami. O białej damie, okrutnum władcy, czarnym psie czy też wielkim, niewyobrażalnym skarbie ukrytym w podziemiach. Wszystkie takie historie przyciągały mnóstwo fanatyków, pragnących zbadać ich prawdziwość i być może dokonać jakiegoś odkrycia. I o ile przybyszów chętnych by zobaczyć zjawę było niewielu, to jacyś poszukiwacze skarbów zawsze się znajdywali. Pragnący sławy i pieniędzy lub chcący przyczynić się dla nauki i historii swojego kraju wyruszali, aby przetestować pogłoski o schowanych kosztownościach. Często jednak, oprócz poświęcenia czasu i środków, musieli także uważać na konkurencję - która była zdolna do najróżniejszych czynów, byleby wyelminować przeciwnika z gry.
Maciek i Bobek to dwoje studentów historii z Wrocławia, zafascynowanych odkrywaniem różnych tajemnic z przeszłości. Pewnego dnia jeden z nich trafia w internecie na trop mapy skarbu, który miałby być ukryty w Będzinie. Nie zastanawiając się, ruszają w podróż na Górny Śląsk, aby zbadać sekret rodu Mieroszewskich, dawnych właścicieli tamtejszych ziem, do których należą rzekome kosztowności. Jednak nie oni jedni będą chcieli je znaleźć. Czeka ich wyścig - z czasem i z bezwzględną konkurencją - podczas którego będą musieli mieć się cały czas na baczności, dużo myśleć i dokonywać trafnych decyzji. Czy chcecie towarzyszyć im w przygodzie ich życia?
Książki będące debiutami pisarzy mają to do siebie, że często przed lekturą takowych czyletnik ma dylemat: czy aby na pewno autor sobie poradził? Nie oszukujmy się, często bowiem takie powieści nie sprawdzają się i okazują tekstami do szuflady, które na siłę zostały wpuszczone na rynek księgarski. Czy tak samo jest z Perłą Będzina, pierwszym literackim dziełem Emilii Nowak? Nie. Uważam, że jest to dobra książka, jednak jedynie w pewnych kręgach - polecałbym ją mieszkańcom Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego, którzy chcą poczytać o okolicy, w której żyją, lub osobom lubiącym zwiedzanie zabytków, czy też podziwianie architektury. Na zawiłą intrygę nie ma bowiem co liczyć, podobnie jak na pełen grozy i zwrotów akcji wątek rywalizacji o dotarcie do skarbu. Bowiem te aspekty zostały stworzone nieco nieumiejętnie, a ich potencjał niewykorzystany w pełni. Można było je o wiele lepiej poprowadzić, dodać nieco więcej tajemniczości i zagadek, aby podczas czytania pewne fakty naprawdę wywoływały zaskoczenie. Czasami przydałoby się też trochę więcej przestrachu, aby wiszące w powietrzu napięce było dobrze odczuwalne.
Nie podobały mi się też fragmety, gdzie zamiast własnoręcznego opisu danego miejsca autorka wstawiała tekst zaczerpnięty ze strony internetowej bądź innej książki - o czym informowała w przypisach. Można było wykazać się nieco inwencją twórczą i powołać na swoje przedstawienie i własne skojarzenia związane z daną budowlą, a nie używać cudzych. Szkoda też, że czytanie Perły Będzina nie wzbogaci naszej wiedzy historycznej. Wszystkie imiona osób z rodu Mieroszewskich są fikcyjne, podobnie jak wydarzenia z nimi związane, które opisane są na kartach tej powieści. Na tych dwóch elementach książka sporo w moich oczach traci, a gdy dołożyć do tego wcześniej wspomnianą płytką intrygę, to znajdujemy sporo powodów, dla których po tę pozycję sięgać nie warto. Czy jednak naprawdę nie jest ona godna uwagi? Nie sądzę, wierzę bowiem, że wielu osobom może się spodobać. Co prawda jest to książka typowo na jeden wieczór, którą czyta się szybko i raczej do niej nie wraca, jednak jeśli lubi się Będzin i historyczne tajemnice, można spróbować i przeczytać Perłę Będzina.
Za możliwość podróży do Będzina serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res!
Autor: Emilia Nowak
Tytuł: Perła Będzina
Cykl/seria wydawnicza: -
Liczba stron: 208
Cena z okładki: 24 zł
Moja ocena: 6/10
==========
Końcówka roku, ostatnie dni szkoły w 2013. Oh, mój grudniu, jaki jesteś wspaniały. No i za chwilę Święta, idealny pretekst na kupienie kilku książek. :D Co chcielibyście dostać pod choinkę? Mi marzy się Ziemiomorze i pakiet Percy'ego Jacksona. *_*
I coś do posłuchania, co ostatnio zajmuje moją głowę. Hurts! :3 Byłoby bardziej świątecznie, ale że śnieg woli wakacje tam, gdzie jest nieco cieplej, no to atmosfery bożonarodzeniowej również nie ma, a co za tym idzie nastroju na świąteczne piosenki. :)
Cześć, pozdrawiam, Rafał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz