piątek, 30 sierpnia 2013

"Dziennik Helgi" Helga Weissová

"Dziennik Helgi" Helga Weissová

Idee hitlerowskie zawierały wiele brutalnych i krwawych aspektów, m. in. eksterminację Żydów, Holokaust. Dla tej narodowości los nigdy nie był łaskawy - lata prześladowań, złe traktowanie przez innych i borykanie się z wieloma problemami zawsze im towarzyszyły, a okres II wojny światowej był wyjątkowo bolesny. Zaczęło się zakazem wstępu do miejsc publicznych, traceniem stanowisk pracy i noszeniem Gwiazd Dawida, a skończyło na gettach, obozach pracy i miejscach takich jak Auschwitz - placówkach koncentracyjnych. Dlatego tak ważne jest pielęgnowanie przeszłości, aby nie zapomnieć o tym haniebnym dla ludzkości okresie i nigdy więcej nie dopuścić do takich strasznych rzeczy, jakie działy się w latach 40 XX wieku. "Dziennik Helgi" będący pamiętnikiem osoby, która przeżyła niewolę niemiecką, jest więc pozycją nader wyjątkową, szczególną również ze względu na to, że spisany został oczami dziecka - istoty, która na swój sposób interpretuje wiele zdarzeń i pewnych elementów po prostu nie rozumie. Książka ta, a właściwie dokument, przez swoją ważną tematykę zasługuje na szacunek i jest warta przeczytania, jak każde świadectwo tamtych okropnych dziejów. 

"Ach, tato, gdybyś miał tyle siły w rękach, aby nic nigdy nie mogło mnie z nich wyrwać. Słyszę twoje serce, czuję, jak drży, a przecież bije pewnie, zdecydowanie. Gotowe podjąć walkę, która je czeka, wyczekujące na ciosy, krwawiące z rany, zadanej w najczulszym miejscu - to rozstanie. A jednak bije, będzie i musi bić! Nasze serca będą z nim, będą z nim walczyć, cierpieć, ufać i wierzyć. I tak jak nasze biją dla niego, ono będzie bić dla nas."

Helga Weissová, żydówka i prażanka, rozpoczyna pisanie pamiętnika w 1938 roku, mając osiem lat. Jest świadkiem nazistowskiej fali zalewającej jej ojczyznę, Czechosłowację i mimowolnym uczestnikiem zdarzeń będących jej skutkami. Żydzi, w tym jej ojciec, tracą pracę, są dyskryminowani i stopniowo usuwani ze społeczeństwa, jako rasa gorsza - podludzie. Helga wraz z rodzicami trafia najpierw do getta w Terezinie, później zostaje wywieziona do obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu, Freibergu i Mauthausen. Przed wyjazdem do Auschwitz opisuje wszystkie zdarzenia, które mają miejsce w getcie i własnoręcznie je ilustruje, a później swój dziennik oddaje wujowi, który zamurowuje go w ścianie. Po wojnie dziewczyna, już wtedy jako nastolatka, uzupełnia zapiski swoimi wspomnieniami z dalszej tułaczki, tworząc tym samym świadectwo życia w obozach zagłady. Wywiad z autorką, umieszczony już po jej pamiętniku, na końcu oraz posłowie tłumacza pozwalają na pełniejsze zrozumienie treści tej pozycji i dopełniają jej wartość, wzmacniając znaczenie wyjątkowej i wartej przeczytania. 

Helga Hošková-Weissová dziś jest matką i wnuczką oraz znaną i cenioną malarką. Po wojnie uczyła się w szkołach plastycznych,  studiowała także na Akademii Sztuk Pięknych w Pradze. W 1965 roku wyjechała do Izraela w ramach stypendium, gdzie pracowała nad swoją twórczością, doskonaląc się i kształcąc. Stworzyła tam wiele dzieł, których wystawa odbyła się później w 1968 roku w Pradze. Po wydarzeniach mających miejsce w tym samym roku - praskiej wiośnie, przestała tworzyć na kilka lat i zajęła się nauczaniem w szkole plastycznej. W jej sztuce zawsze przeważały tematy wojny i Holokaustu, co doskonale pokazuje w jakim stopniu tragiczne wydarzenia z okresu jej młodości wpływały na człowieka i jak zakorzeniały się w jego umyśle. 

Po "Dzienniku Helgi" spodziewałem się poniekąd czegoś innego. Myślałem o drastycznej historii, pełnej bólu, męk i cierpienia - to też otrzymałem, jednak opowieść ta nie wstrząsnęła mną, a tego oczekiwałem. Nie dała mi do myślenia bardziej niż każdy inny dokument dotyczący II wojny światowej, mimo że od takiego diametralnie się różni. Na kartach tej książki zostałem zapoznany z suchymi faktami, często ułożonymi niechronologicznie oraz bez tzw. ładu i składu, wydarzeniami opisywanymi bez większych emocji targającymi bohaterką w tych chwilach. Bowiem coś odczuwać musiała, jednak nie przelała tego na papier w taki sposób, żeby mnie zszokować i pozwolić na emocjonalne związanie się z nią, przeżycie tego samego. 

"Dziennik Helgi" to nie fantastyka - wiem. Wydarzenia nie są zmyślone, a bohaterowie to nie fikcyjne twory. Jest to świadectwo człowieka, jeszcze dziecka, zmuszonego do robienia okropnych rzeczy, życia w skrajnych warunkach i zepchniętego na kraniec człowieczeństwa. Nie mam więc prawa oceniać tej historii, bo każda moja ocena będzie niesprawiedliwa. Nie zmienia to jednak faktu, że lekturą czuję się w pewien sposób zawiedziony i po literaturę obozową ponownie prędko nie sięgnę. 

"Przeczytałyśmy razem z Kaśką Quo Vadis Henryka Sienkiewicza. To niezwykle interesująca książka. Prześladowanie chrześcijan było straszne. Straszne jest i to, że kilkanaście wieków później dzieją się podobne rzeczy."

"Dziennik Helgi" to wspaniałe świadectwo okropnych czasów. Człowiek ukazany jest w tej opowieści jako istota wręcz nieznana, w skrajnych warunkach zdolna do naprawdę przerażających czynów. Osobom, które chcą uzyskać pełniejszy obraz obozowego życia i przeczytać rzetelną, prawdziwą relację o kimś, kto przeżył te cierpienia, recenzowaną pozycję bezsprzecznie polecam. Natomiast dla tych nieco delikatniejszych, posiadających słabsze nerwy, lekturę tę bym odradzał, bowiem to, co można tam wyczytać z pewnością zszokuje i dogłębnie wami wstrząśnie.

Autor: Helga Hošková-Weissová
Tytuł: Dziennik Helgi
Tytuł oryginalny: Denik 1938-1945
Tłumaczenie: Aleksander Kaczorowski
Cykl/seria wydawnicza: -
Wydawca: Wydawnictwo Insignis
Liczba stron: 247
Cena z okładki: 34,99 zł

Moja ocena: poza skalą
==========
Miałem pewien problem z napisaniem powyższego tekstu - chciałem żeby został właściwie odebrany, przez co nie wiedziałem jak odpowiednio przedstawić pewne moje odczucia, ale efekt finalny nawet mnie zadowala, a przynajmniej wg mnie nie wymaga ogromnych poprawek. Teraz zdecydowanie muszę odsapnąć z bardziej lekką pozycją, ze względu na dość trudną tematykę "Dziennika..." i na koniec wakacji. Muszę się zrelaksować, odgonić te straszne myśli o szkole (chociaż z tym mam pewien kłopot, bo borykam się z zadaniem z fizyki - nasza pani zadbała o to, żebyśmy się nie nudzili podczas tej letniej przerwy i zadała kilkanaście stron z zadaniami do rozwiązania, yay!). Ten weekend spędzę najprawdopodobniej z "Zombie survival" i "Miastem kości", a Wy? :)

Cześć, pozdrawiam, Rafał. 

5 komentarzy:

  1. Jakoś nie za bardzo przemawia do mnie ta książka, nie lubię podobnych historii, nie odnajduję się w nich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią sięgnę po tę książkę. Lubię od czasu do czasu przeczytać bardziej ambitną pozycję :)
    Bardzo dobra recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach, tylko martwi mnie ta mała objętość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze pisze się ciężej recenzje książki, która nam się podobała lub coś wnosiła podczas czytania. I zawsze ciężko to później ująć tak, aby odbiorca to mógł zobaczyć ozami poprzednika.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam. Poruszająca historia!

    OdpowiedzUsuń