środa, 28 sierpnia 2013

"Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa tchórzliwego dezertera" Caroline Lawrence

"Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa tchórzliwego dezertera" Caroline Lawrence

Uwaga! Poniższa recenzja może zawierać spoilery względem poprzednich części serii. 

Drogi Czytelniku, jak się czujesz, gdy ktoś niesłusznie cię o coś oskarża lub wmawia ci, że kłamiesz, podczas gdy ty wiesz, że mówisz prawdę? Wpadasz w wściekłość? Ogarnia cię niekontrolowana złość? Masz ogromną ochotę utrzeć nosa takiej osobie i pokazać jej, że się myli i że wcale nie mówisz nieprawdy? Ja mam podobnie. A bohater recenzowanej książki, P.K. Pinkerton, zwany też Pinky'm, również został niesłusznie o coś oskarżony. Z tym, że jego zarzuty są o wiele poważniejsze...

"Fortuna audentes iuvat. Fortuna sprzyja odważnym"

Pinky'emu udało się uciec z rąk morderców, którzy pozbawili życia jego przybranych rodziców i założyć własne biuro detektywistyczne w Virginia City. Pewnego ranka w jego siedzibie zjawia się mała czarnoskóra dziewczynka Martha, która była świadkiem morderstwa swojej pani, a teraz zabójca poluje i na nią. Przed młodym detektywem Pinkertonem staje niezwykle trudna zagadka do rozwiązania. Czy uda mu się wpaść na to kim jest przestępca? Jakie niespodzianki i przygody czekają na niego w czasie śledztwa? Tego dowiecie się, gdy ruszycie na Dziki Zachód, w podróż, w którą zabierze was Caroline Lawrence! 

Było dla mnie bardzo miłym doświadczeniem po raz kolejny wybrać się w podróż w dziewiętnastowieczne tereny zachodnich Stanów Zjednoczonych. Gorączka złota, kowboje, Indianie, rewolwery oraz strzelaniny, podróże dyliżansem, kurz i piach... O tak, uwielbiam westerny - jako filmy, a odkąd poznałem serię "Tajemnice Dzikiego Zachodu" także jako książki. Bardzo ciekawa jest geneza powstania tego cyklu - autorka przeczesując zakamarki poddasza w rodzinnym domu w Kalifornii znalazła zapisane kartki, które później okazały się nie nudnymi dokumentami, a historią dwunastoletniego detektywa z Virginia City. Pani Lawrence uprościła tylko nieco ową opowieść i przedstawiła jaśniej, aby każdy czytelnik bez względu na wiek mógł ją przeczytać i zrozumieć. Nie wiadomo czy ta opowieść jest prawdą, nie mniej jednak sposób w jaki historia ta powstała jest iście fascynujący i dodaje swoistego smaczku tej lekturze. 

"Sprawa tchórzliwego dezertera" jest tomem drugim serii, który podobnie jak część I podbił moje serce. Co po raz kolejny urzekło mnie w opowieści o P.K. Pinkertonie? Przede wszystkim klimat - niesamowity, niepowtarzalny i wręcz namacalny klimat Dzikiego Zachodu. Kolejną rzeczą byli bohaterowie, a zwłaszcza Pinky - mówił wszystko prosto z mostu, to co myślał, a jego Cierń, czyli nieumiejętność wyrażania uczuć ani odczytywania ich u innych, czynił go postacią wyjątkową i bardzo cenię sobie możliwość poznania świata z jego perspektywy, bowiem opisywał on także odczucia związane ze swoją 'wadą' podczas wielu sytuacji, ukazywał to jak ona na niego wpływa i jakie reakcje wywołuje u ludzi. Reszta bohaterów również była ciekawa, nietuzinkowa i wyrazista, jednak P.K. mimo wszystko pozostawał moją ulubioną osobą w książce.

Niezaprzeczalnym aspektem, będącym częścią "Sprawy tchórzliwego dezertera" jest tempo jej czytania. Przez tom I przebrnąłem bardzo szybko, podobnie teraz, przez kontynuację. Składa się na to kilka czynników - przede wszystkim dość duża czcionka, ale także sama fabuła. Akcja toczy się warto, losy bohaterów są zagmatwane, dzięki czemu interesujące, a zagadki rozwiązywane przez małego detektywa niejasne oraz ekscytujące. Bardzo chciałem poznać zakończenie (którego notabene się domyśliłem, nie jest to jednak wielką wadą, bowiem wszystko było tak skonstruowane, żeby właśnie dojść do rozwiązania przed wyjawieniem nam tego przez Pinky'ego, a później tylko oczekiwać na potwierdzenie swojej tezy), co sprawiło, że przez strony przebrnąłem szybko, wyraźnie zawiedziony, że to już koniec. Teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejny tom tej świetnej serii, a tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, polecenie zaznajomienia się z nią! 

"[...] miłość potrafi popchnąć człowieka do szaleństwa."

"Sprawa tchórzliwego dezertera" to książka bardzo dobra. Utrzymała wysoki poziom swojej poprzedniczki i mimo że część I spodobała mi się bardziej, to i ten tom cenię sobie wysoko. Akcja wartko się toczy, postaci są interesujące i niebanalne, zagadki ciekawe, a klimat Dzikiego Zachodu wszechobecny. Wielbicielom westernów i nietypowych, lekkich kryminałów gorąco polecam zarówno ten tom, jak i całą serię "Tajemnice Dzikiego Zachodu". Zdecydowanie warto się z nią zaznajomić! 

Autor: Caroline Lawrence
Tytuł: Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado
Tytuł oryginalny: The P.K. Pinkerton Mysteries. The Case od the Good-looking Corpse
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Cykl/seria wydawnicza: Tajemnice Dzikiego Zachodu - tom II
Wydawca: Wydawnictwo Literacki Egmont
Liczba stron: 324
Cena z okładki: -

Moja ocena: 8,5/10

Seria Tajemnice Dzikiego Zachodu:
Sprawa trzech desperado | Sprawa tchórzliwego dezertera | ?

==========
Po przeczytaniu tej książki nabrałem ochoty na obejrzenie jakiegoś dobrego westernu... Będę musiał sobie jakiś wyszperać i obawiam się, że ten klimat Dzikiego Zachodu prędko mnie ze swych szponów nie wypuści. :)
Na dzisiejszy wieczór natomiast zaplanowałem sobie książkę "Dziennik Helgi", uznałem bowiem, że na "Dziewczyny atomowe" jeszcze nie pora. ^^ A wy co czytacie?

Cześć, pozdrawiam, Rafał.

4 komentarze:

  1. Raczej nie dla mnie, nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za takimi książkami, więc raczej nie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie wpasowuje się w mój klimat :D Raczej sobie daruje, chociaż recenzja brzmi kusząco :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie zapoznam się najpierw ze wcześniejszymi częściami, a, ze czytam wszystko i wszedzie to bardzo chętnie sięgnę po całą serię ;)

    OdpowiedzUsuń