wtorek, 20 sierpnia 2013

"Gildia magów" Trudi Canavan

"Gildia magów" Trudi Canavan

Gatunek fantasy ma to do siebie, że z grubsza wiemy czego się po nim spodziewać. Po ujrzeniu okładki w większości przypadków wiemy co będzie motywem przewodnim, tak jak w "Gildii magów" Trudi Canavan. Sam tytuł oznajmia nam, że główną rolę w utworze będzie odgrywać magia i czarodzieje, a wizerunek osoby na okładce w długich szatach i z laską w dłoni od razu przywodzi na myśl maga. Nie jest to więc czymś specjalnie oryginalnym, ale jednak każda książka jest taka w jakiś sposób i każda posiada inny klimat. Natomiast to, czy dana pozycja będzie uznawana za nowatorskie dzieło i ceniona wśród czytelników, a nie tylko określona mianem "kolejnej z gatunku", zależy tylko i wyłącznie od autora i jego umiejętności. A na jaki tytuł zasłużyła sobie "Gildia magów"?



"-Chyba rozumiem, dlaczego Ezrille tak rozpaczliwie szuka ci żony, Dannylu. 
Jego przyjaciel jak zwykle skrzywił się na te słowa.
-Jestem za młody na ożenek.
-Bzdura - odparował Rothen. - Po prostu nie masz miejsca na żonę."

Stolica Kyralii - Imardin, zima. Jak co roku odbywa się rutynowa Czystka prowadzona przez magów, czyli wypędzanie z ulic miasta bezdomnych, włóczęgów, biednych i żebraków. Mistrzowie magii gromadzą się na placu, osłaniając się niewidzialną barierą przed dzieciakami, które rzucają w nich kamieniami na znak pogardy i nienawiści, którą ich darzą. Sonea jest jedną z nich, tyle że w pewnym momencie jej kamień przebija magiczną zasłonę i trafia jednego z magów w głowę, a nie spada na ziemię jak reszta. Przerażona ucieka z placu i zaszywa się w zakamarkach miasta na wieść, że magowie jej poszukują i prawdopodobnie chcą zabić, bowiem nieszkolona osoba, która posiada zdolności magiczne może być bardzo niebezpieczna - zarówno dla siebie, jak i dla innych. Czy ktoś udzieli jej pomocy, a może Gildia będzie pierwsza i dopadnie ją, zanim ta zdąży uciec? 

Na początku muszę przyznać: gatunek fantasy jest dla mnie wyjątkowy. To od niego zaczęła się moja przygoda z czytaniem i bardzo go sobie cenię. Do tej pory miałem okazję zapoznać się z całkiem pokaźną grupą powieści fantasy, aczkolwiek nie uważam się za eksperta i wciąż mam mnóstwo, mnóstwo do nadrobienia - zarówno w książkach starszych - klasyce, jak i w nowościach, które ciągle się pojawiają. Ze względu na to, że już trochę tego gatunku poczytałem, od kolejnych tytułów oczekuję czegoś wyjątkowego, a nie tylko następnej pozycji do jakże już rozległego kanonu. Takie same oczekiwania miałem również odnośnie książki Trudi Canavan, australijskiej pisarki, zatytułowanej "Gildia magów". Jednak o tomie pierwszym Trylogii Czarnego Maga nie mogę powiedzieć, aby czymś się wyróżniał czy wyjątkowo mnie zachwycił. Dobrze sprawdził się jako wypełniacz kilku godzin, ale nic ponadto.

Zacznę może od tego, co mi się nie spodobało. Ot, trochę mojego narzekania. Przede wszystkim była to wszechobecna nuda. Nie działo się nic ekscytującego, akcja momentami była rozwlekła i znużenie towarzyszyło mi przez większość lektury. O ile do połowy jakieś ciekawsze wydarzenia miały miejsce, to gdy zaczęła się część druga - nic. Monotonia i mało istotne szczegóły dla czytelnika łaknącego wrażeń. Z początku, gdy Sonea uciekała przed magami, śledziłem jej losy z jako takim entuzjazmem, natomiast później, gdy jej sytuacja diametralnie się zmieniła, a ona zaczęła się uczyć i aklimatyzować w nowym miejscu, a ja wraz z nią, miałem dość. Po przeczytaniu zaledwie kilkudziesięciu stron musiałem książkę odkładać i robić sobie przerwę, bo inaczej bardzo prawdopodobne jest że po prostu bym zasnął. A skoro już wspomniałem o Sonei... Główny bohater powinien w czytelniku wzbudzać sympatię i sprawiać, że jego losy będzie chciało się śledzić z przyjemnością - bo to tak naprawdę on jest główną renomą książki. W przypadku "Gildii magów" mamy jednak to wszystko odwrócone do góry nogami: Sonea stała się największym utrapieniem tej pozycji, a we mnie wzbudzała jedynie irytację i złość. Była arogancka, niemądra i na każdym kroku dawała popis swojej głupoty. Na szczęście tyczy się to tylko jej - reszta postaci, mimo iż zepchnięta na dalszy plan, wciąż pozostawała ciekawa, a losy części z nich śledziło się z dużą przyjemnością. Bohaterowie drugo- czy trzecioplanowi byli... inni. Może nie mieli tyle do powiedzenia co persona grająca główną rolę, ale wielokrotnie zajmowali się dziwnymi, a przez to intrygującymi rzeczami oraz mieli interesujące charaktery i osobowości.

Pomimo iż autorka włożyła w fabułę dużo własnej inwencji twórczej, to nie da się ukryć przeciętności jej dzieła. W "Gildii magów" nie ma nic szczególnego - opiera się ona na sprawdzonym, znanym i wałkowanym wiele razy schemacie: Dziewczyna/chłopak odkrywa, że ma magiczny talent. Nie wie co z tym zrobić, ale są ludzie którzy chcą to wykorzystać do swoich celów - nie zawsze dobrych. Tak oto ta osoba, najczęściej nastolatek, ma różnorakie przygody, a to wszystko podparte jest standardową działalnością czarnego charakteru. I wszystko by się zgadzało, z jedną jednak różnicą - Sonea nie przeżywa przygód. Owszem, może przez coś tam przejdzie, wykona jakąś misję, ale nie jest to akcja na taką skalę, jakiej potencjalny czytelnik oczekuje. Ot, jak już mówiłem, powieść ta to zwykły wypychacz czasu. Elementami, które ratują ją od miana totalnego gniota są język autorki oraz zakończenie. Trudi Canavan pisze bardzo dobrze - lekko, stylem przemawiającym do czytelnika i obrazującym mu wszystko co się dzieje, a także bardzo przystępnie. Kartki przewracałem w miarę gładko, a podczas czytania nie odczuwałem żadnych większych zgrzytów związanych z błędami stylistycznymi czy merytorycznymi. A zakończenie - jak najbardziej przeszło moje oczekiwania. Spodziewałem się czegoś całkowicie innego, a tymczasem otrzymałem mroczny i tajemniczy koniec, który bardzo przypadł mi do gustu i dał nadzieję na lepszą, znacznie lepszą kontynuację! Drugi tom zapowiada się jako lektura pełna akcji, w której będzie mnóstwo zagadek do rozwiązania. Na pewno sięgnę.

"- Moc nic nie znaczy, jeśli mag ma przegniłe serce."

Podsumowując. "Gildia magów" to książka, z którą mimo wszystkich wad i nieprzyjemności warto się zaznajomić. Pozycję tę polecałbym jednak osobom, które mają sporo wolnego czasu i szukają jakiegoś fantasy na leniwe popołudnia. Ludziom bardziej zabieganym, którzy wolą nie marnować cennego wolnego czasu na średniaki, radziłbym sięgnąć po coś innego - lepszego, co zadowoli ich w większym stopniu.

Autor: Trudi Canavan
Tytuł: Gildia magów
Tytuł oryginalny: The Magicians' Guild
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Cykl/seria wydawnicza: Trylogia Czarnego Maga - tom I
Wydawca: Wydawnictwo Galeria Książki
Liczba stron: 511
Cena z okładki: 35,90 zł

Moja ocena: 5,5/10

19 komentarzy:

  1. Czytałam tą książkę i nie mam zamiaru ponownie jej czytać. Wzięłam się za drugi tom, ale wysiadłam w połowie. Książka ta jest napisana z punktu kilku osób pomimo tego, że głównym bohaterem jest Sonea. Książki Trudi Canavan nie przypadły mi do gustu, ponieważ zmienny jest punkt widzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki nie czytałam, ale chyba mimo wszystko się za nią nie zabiorę. Mimo że oklepany temat magii i czarodziejów nie zawsze oznacza nudną książkę, to Twoja recenzja dowodzi, że nie każdy pisarz powinien się tego tematu podejmować :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że ją zjechałeś, bo też nie przepadam za tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... nie zaznajomiłam się jeszcze z autorką, ale wypożyczyłam "Uczennicę Maga", więc wkrótce to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna chciałem sięgną po tę sagę, ale Twoja opinia trochę zmieniła moje zdanie na temat dzieł pani Canavan i rozjaśniła mi umysł. Raczej nie przeczytam, no chyba, że będzie mi się na prawdę nudzić. :)
    Btw. Bardzo ciekawa recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak dla Ciebie to będą duże zniżki i gratisy :) spokojnie, spokojnie, ja ostatnio również niezbyt się udzielałam gdziekolwiek, ale staram się nadrabiać właśnie!
    piątka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo czytałam na temat tej pozycji, a to dlatego, że co zajrzę do biedronki widzę całe stosy wydań kieszonkowych właśnie tej książki. Przeznaczenie chce żebym ja przeczytała, ja nie i tak to się toczy w kółko ;)
    A recenzja dobrze napisana.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Gildia magów" - chluba wydawnictwa Galeria Książki. Miałam do czynienia z wersją papierową, jak i audiobookiem. Obie świetne, aczkolwiek ta druga nie zadowala tak jak pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jednym słowem - czytadło :) Może być, ale szału nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam książkę w ręce, ale w ostatnim momencie z niej zrezygnowałam - jak widzę wiele nie straciłam. Na razie dam sobie spokój i poczekam na recenzję drugiego tomu - jeśli on będzie lepszy, to przebrnę przez tę część :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej pory jej nie czytałam i raczej już nie przeczytam, mam inne ciekawsze książki w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja pierwsze "poważniejsza" fantastyka czyta wieki temu :D Wspominam bardzo miło i wciąż czekam na ekranizację! No i mimo wszystko polecam kolejne części, bo jest tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja naprawdę uwielbiam tę trylogię :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja siostra ostatnio spędziła godziny nad tą książką i żeby trochę zrobić mi na złość, zaczęła ją bardzo wychwalać i zachęcać do przeczytania, ale dopiero jak oddała ją do biblioteki. Narazie mam kilka innych pozycji na półcę, więc nie pobiegłam jej wypożyczyć, chociaż nie powiem, ocena siostry mnie zachęciła. W najbliższym czasie mimo wszystko chciałabym zaznajomić się z jakimkolwiek dziełem tej autorki (:

    OdpowiedzUsuń
  15. Lowam tą trylogię:D Co Ty tam wiesz o magiowaniu?:P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi owa książka bardzo się podobała i samą Trudi Canavan bardzo lubię, ale... Nie da się zaprzeczyć, że "Gildia magów" nie zdobędzie sławy, bo nie jest to trylogia wybitna. Całkiem przyjemnie czyta mi się takie historie, dlatego tą również polubiłam, choć znam lepsze. Mimo to, zdecydowanie mogę Ci powiedzieć, że kolejne tomy są znacznie lepsze. Coś się dzieje, a standardowy Czarny Charakter okazuje się być... nie taki standardowy. Możesz być zaskoczony.
    Dodatkowo, znam również drugą trylogię tej autorki - "Erę Pięciorga" - i tutaj akcji jest więcej. Ta trylogia jest też zdecydowanie bardziej rozbudowana, ale nie mogę zaprzeczyć, że czyta się ją ciężej. Po pierwsze, styl autorki nieco się zmienia (choć nie bardzo), a po drugie, również przez długi czas, nie dzieje się absolutnie nic. Dlatego przebrnięcie przez nią zajęło mi bardzo dużo czasu. Tak naprawdę jednak takie problemy sprawił mi tylko pierwszy tom. Pozostałe dwa były bardzo dobre i myślę, że mógłbyś po nie sięgnąć. Trudi Canavan jest całkiem dobra, jeśli chodzi o tworzenie świata przedstawionego, więc polecam :).

    Pozdrawiam,
    Himitsu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kolejne tomy też wyglądają na lepsze, bo wszędzie słyszę iż "Nowicjuszka" & "Wielki Mistrz" są warte przeczytania i powinny mi się spodobać bardziej od swojej poprzedniczki. :)
      Co do Ery Pięciorga to też miałem na oku tę trylogię, ale myślę, że póki co zaznajomienie się z Czarnym Magiem mi wystarczy. :)

      Również pozdrawiam.

      Usuń
  17. Wszystkie Twoje odczucia względem tej powieści pokrywają się z moimi. Również uważam, że książka ta jest niesamowicie... przeciętna ;)Warto się z nią zapoznać jeśli nie ma się co czytać, a ma dużo wolnego czasu - natomiast ja bym ją wypożyczyła bo, bądź co bądź, pieniędzy na nią szkoda. jest wiele o niebo lepszych książek z tego gatunku, tym bardziej, że ja także zaczynałam od fantastyki więc trochę się tego przez lata nazbierało :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń