Jacob nigdy nie był przebojowy... Nudne, szare, zwykłe życie. Bez przyjaciół, bez przygód. Jako bohatera miał dziadka, od którego nasłuchał się wielu opowieści o potworach i pewnym sierocińcu na walijskiej wyspie, gdzie ten spędził część młodości. Dlatego jego śmierć jest dla Jacoba wielkim ciosem, zwłaszcza, że to on znajduje martwe ciało. A przy ciele, w ciemności... potwora.
Dziwne rzeczy się działy. Dzieją. I będą działy.
Czy więc oszalał? Zbzikował totalnie, ten odludek bez kolegów? Chociaż... Po odwiedzinach osobliwego domu z opowieści dziadka, można uznać, że wszyscy mamy nierówno pod sufitem...
Książka jest przepiękna. Ubrana w twardą oprawę. Z zadbaną, staranną szatą graficzną. Dodatkowo pełno tutaj dziwnych, napawających lękiem fotografii, które są bezpośrednio powiązane z przedstawioną historią. I, co bardzo mnie zdziwiło, wszystkie zdjęcia to stare oryginały, które pochodzą z różnych zbiorów kolekcjonerskich. To się dopiero nazywa: stworzyć książkę z duszą!
Sama historia jest jednak... dość spokojna i o wiele mniej nienormalna, niż się spodziewałem. Przed przeczytaniem myślałem, że będzie to jakiś psychodeliczny horror, a dostałem książkę dla młodszego czytelnika. A brak strachu czy jakichkolwiek pokrewnych emocji podczas lektury degraduje tę powieść do kolejnej młodzieżówki, w której to nastoletni bohater natrafia na fantastyczne rzeczy i przygody.
Ale mimo tego Osobliwy dom pani Peregrine ma w sobie klimat (najprawdopodobniej za sprawą starych zdjęć) i to coś, co do niego przyciąga. Czytam, czytam i wiem, że to nie jest to, czego oczekiwałem, ale i tak nie mogę przestać. Bo ta książka mi się po prostu podobała. Może i jest nieco dziecinna, jednak na tyle oryginalna i napakowana akcją, że po prostu nie da się jej odłożyć przed końcem. Nawet jeśli nie jest tym, co miało się nadzieję otrzymać.
Język jest prosty i książkę łatwo się czyta. Bohaterowie nie wkurzają i świetnie się w tej dziwnej historii spełniają. Nie można zarzucić Riggsowi braku pomysłowości czy talentu do prowadzenia opowieści, bo przez to, co napisał, się płynie - kartka za kartką, rozdział za rozdziałem Osobliwy dom pani Peregrine pochłania cię coraz bardziej i bardziej. A najgorsze, że nie wypuszcza.
Książka Ransoma Riggsa może i nie spełniła moich oczekiwań. Ale czyta się ją dobrze, akcja i wydarzenia wciągają... i mam się ochotę na dalszą część. A o to chyba chodzi?
Autor: Ransom Riggs
Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Tytuł oryginalny: Miss Peregrine's Home for Peculiar Children
Rok wydania oryginalnego/polskiego: 2011, 2012
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Cykl/seria wydawnicza: Osobliwy dom pani Peregrine #1
Wydawca: Wydawnictwo Media Rodzina
Liczba stron: 398
Cena z okładki: 35 zł
Moja ocena: 7/10
Dla samego klimatu bym przeczytała. Bardzo lubię nastrojowe powieści, same wspomnienia o tym, jak było "w książce" są super. No i te fotografie *o* Aż się kiedyś szarpnę na ten tytuł...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę u siebie i trochę jestem zdziwiona, że to bardziej lektura dla młodszego czytelnika. Po takich zdjęciach też spodziewałam się, że to dość przerażająca historia, a tu czytam, że nie do końca :P No nic, mam nadzieję, że i mnie mimo wszystko będzie się podobać.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda jak książka, która nieźle by mnie zeschizowała. No nic, piszesz, że taka nie jest, ale do listy i tak dopiszę :)
OdpowiedzUsuńJakaś taka mroczna ta książka... zaciekawiła mnie ;)
OdpowiedzUsuńod dawna czaje się na tą książkę:)
OdpowiedzUsuńTa książka pomimo, że jest skierowana do nastolatków spodoba się też starszym czytelnikom, którzy lubią "dziwne" klimaty. Cudowne zdjęcia, przerażające, ale układają się w fascynującą historię. Pojawiła się już druga część - "Miasto cieni".
OdpowiedzUsuń