sobota, 26 lipca 2014

"Z jak Zachariasz" Robert C. O'Brien

"Z jak Zachariasz" Robert C. O'Brien

Jeśli czytacie literaturę młodzieżową, to na pewno nie raz spotkaliście się z wizją zagłady świata, gdzie ludzie zostali zdziesiątkowani, a planeta zniszczona. Dochodziło do tego różnie, jednak przyczyną takie stanu rzeczy w większości przypadków był człowiek, który chciał z planety wyeksploatować wszystko, co mógłby wykorzystać, przy okazji zaśmiecając ją i degradując, stopniowo pozbawiając siebie samego miejsca i środków do życia. Genezą mogła być również wojna, która tak samo mogłaby zniszczyć Ziemię oraz życie na niej - taką wizję przedstawia nam właśnie Robert C. O'Brien w Z jak Zachariasz

Szesnastoletnia Ann żyje sama w dolinie, miejscu, które uchowało się przed martwotą, która zalała świat po wojnie atomowej. Nie wie, czy ktoś oprócz niej przeżył i boi się tego, że jest ostatnim człowiekiem na świecie. Po roku samotnego życia za wzgórzami otaczającymi dolinę zauważa dym - ktoś zmierza w jej kierunku. Ktoś żywy. Kto? I jakie ma zamiary? Postanawia zatrzeć ślady swojej obecności i obserwować. Tak bardzo chciała, żeby drugi człowiek przerwał jej samotność... A kim okaże się przybysz?


Robert C. O'Brien to amerykański pisarz i dziennikarz, który zyskał popularność dzięki opowiadaniom dla dzieci i młodzieży. Z jak Zachariasz to jego pierwsza i ostatnia powieść, zmarł bowiem w 1973 roku, a po jego śmierci książkę tę dokończyły z jego notatek żona i córka, a opublikowały ją w '74. Tytuł został wyróżniony nagrodą im. Edgara Allana Poe. Trwają prace nad ekranizacją. 

Spodobał mi się w tej lekturze klimat (co prawda przypominał mi jakąś inną książkę, nie mogłem jednak skojarzyć jaką, ale wiadomo: postapo, nastoletnia dziewczyna - takich tytułów trochę jest) oraz świat przedstawiony, który jest z nim ściśle powiązany. Zielona dolina pośrodku świata zniszczonego przez wojnę nuklearną, dom i farma z kilkoma kurami i krowami, sklep sąsiadów i mały, lekko podniszczony kościół, którego nikt nigdy nie używał. Obraz niemalże sielankowy... gdyby nie ta wojna oraz to, że ową dolinę zamieszkuje tylko jeden człowiek - szesnastoletnia dziewczyna, która musi sobie poradzić z codziennymi problemami i zadbać o wszystko, by mogła przeżyć. Podobał mi się też sposób, w jaki książka została napisana - odkrywamy wydarzenia z perspektywy Ann, która prowadzi dziennik, a my mamy okazję go przeczytać. Daje nam to możliwość lepszego poznania i zrozumienia głównej bohaterki, co też nieco rzutuje na specyficzny klimat tej książki.

W Z jak Zachariaszu znalazłem jednak też kilka mankamentów. Po pierwsze: zabrakło mi mapki. Dolina to obszar dość mały, jednak nieco chaotycznie opisany i mapka naprawdę ułatwiałaby lekturę. Główna bohaterka obserwuje tajemniczego przybysza - gdzie jest i co robi, opisując przy tym różne części swojej okolicy. Później wydarzenia też przybierają formę, gdzie opisy terenu stanowią ważną część, więc taki dodatek z pewnością nie zaszkodziłby książce, a jedynie podwyższył jej jakość. Po drugie: wojna. Wiemy tylko, że się wydarzyła i zniszczyła dotychczasowe życie na Ziemi, nie ma jednak informacji o tym dlaczego wybuchła, co ją wywołało. Można jedynie wywnioskować, że Ann żyje gdzieś na terenach dawnych Stanów Zjednoczonych, ale i tak nic nam to nie daje, bowiem nie znajdziemy tu informacji o udziale tego kraju w nuklearnej zagładzie, ani jakiegokolwiek innego państwa - po prostu: była wojna, zniszczyła, koniec. Trochę taki brak konsekwencji, bo wystarczyłoby jedno konkretne zdanie i już czytelnik miałby pojęcie kto z kim i dlaczego, a tak pozostaje tylko niewiadoma.

Książka była też przewidywalna - wystarczyło przeczytać początek, żeby wiedzieć już, jak potoczy się cała fabuła, a już mniej więcej od połowy obstawiałem tylko dwa możliwe zakończenia i tak, jedno z nich się sprawdziło. Podczas czytania miałem też lekkie problemy z główną bohaterką, która co rusz drażniła mnie swoją głupotą i niedomyślnością, nie mogła dojść do rzeczy oczywistych, zupełnie jakby miała klapki na oczach... lub może po prostu nie dopuszczała do siebie niektórych myśli, jednak mimo wszystko jej zachowanie często mnie drażniło, choć była tylko jedną z dwóch bohaterów, więc za bardzo wybrzydzać nie mogłem.

Wymieniłem klika minusów książki Z jak Zachariasz, uważam jednak, że i tak jest to powieść warta uwagi. Historię opowiedzianą z perspektywy Ann czyta się szybko i przyjemnie, a specyficzny klimat i świat przedstawiony przypadną do gustu osobom lubiącym książki postapokaliptyczne dla młodzieży. Gdzieś czytałem, że Z jak Zachariasz stawia przed czytelnikiem pytania dotyczące człowieczeństwa w obliczu zupełnej samotności i zagłady świata i faktycznie tak jest, myślę jednak, że osoby szerzej zapoznane z dystopiami zwrócą bardziej uwagę na warstwę przygodową, która może i nie nudzi, jednak przez swoją przewidywalność również nie powala. Decyzję, czy chcecie się z książką zapoznać, pozostawiam wam - ja uważam, że Z jak Zachariasz w roli lektury na wakacje dobrze się sprawdzi, bo w gruncie rzeczy odebrałem ją pozytywnie, a i przed wejściem filmu do kin warto zapoznać się z literackim pierwowzorem.

Autor: Robert C. O'Brien
Tytuł: Z jak Zachariasz
Tytuł oryginalny: Z for Zachariah 
Rok wydania oryginalnego/polskiego: 1974, 2014
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
Cykl/seria wydawnicza: -
Wydawca: YA! (GW Foksal)
Liczba stron: 240
Cena z okładki: 34,90 zł
Moja ocena: 6/10


Za możliwość poznania historii Ann serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

3 komentarze:

  1. Jeśli odjąć wątek inwazji kosmitów oraz wszczepiania "dusz" w ciała ludzi to "Z jak Zachariasz" klimatem przypomina mi trochę "Intruza" Stephenie Meyer. Sama książka zapowiada się ciekawie, ale nie uważam jej za jakąś pierwszą czytelniczą potrzebę. Jak gdzieś się napatoczy to z chęcią przeczytam, ale nie będę szukać na siłę. A recencja bardzo ciekawa ;)

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przewidywalność działa na mnie ostatnio bardzo odstraszająco, więc raczej spasuję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zapowiada się interesująco, a ja bardzo lubię takie klimaty, więc mogłaby mi się spodobać. Nie jest to moje must read, ale chętnie przeczytam kiedyś przy okazji... :)

    OdpowiedzUsuń