piątek, 18 lipca 2014

"Władca wilków" Juraj Červenák

"Władca wilków" Juraj Červenák

Mitologia słowiańska to dla mnie bardzo zagadkowy, ale jednocześnie fascynujący temat. Jeszcze nie zacząłem się w nią wgłębiać, a jedynie dzięki kilku książkom jej zasmakowałem, ale na pewno w przyszłości się to zmieni. Warto sięgnąć do korzeni i poznać wierzenia przodków, chociaż wiadomo, że Słowianie dzielili się na wiele grup i co plemię, to inne bóstwo, więc wręcz niemożliwym byłoby poznanie wszystkich aspektów tej religii. Jest ona jednak o tyle ciekawsza, że daje autorom książek ogromne pole do popisu, nie jest bowiem tak wyeksploatowana jak mitologia grecka czy skandynawska, ale także ma wokół siebie spore grono osób nią zainteresowanych. Mnie wczesnośredniowieczne realia i mitologia słowiańska wydają się idealnym przepisem na powieść, ale cóż... przy Władcy wilków trochę się przeliczyłem.

Czarny Rogan to wspaniały łucznik, wojownik, wsławiony w wojnach z Awarami. Darzy ich szczególną nienawiścią i skutecznie tropi oraz morduje. Gdy Krwawe Psy, najgroźniejsi oraz najokrutniejsi awarscy siepacze zaczynają ciągnąć do ich sekretnej twierdzy i świątyni, Rogan postanawia dowiedzieć się dlaczego. Tak oto w jednej z oberży, podążając śladami Krwawych Psów, poznaje czarownicę Mirenę, łasą na awarskie złoto, jednak dobrą towarzyszkę. Razem postanawiają zmierzyć się ze sługami Jugurrusa. Czarny Rogan nie wie jednak o sobie wszystkiego, nie ma też pojęcia, co tak naprawdę czeka go w najbliższej przyszłości...

Władca wilków od początku pachniał mi dobrą lekturą. Mitologia słowiańska... Pół-dzika Europa w czasach wczesnego średniowiecza... Zajeżdżało mi odrobinę Wiedźminem, którego akcja rozgrywa się co prawda w wymyślonym świecie, jednak także tam pojawiają się różne stwory z słowiańskich wierzeń. We wstępie Juraj Červenák wspomina, że duży wpływ na jego twórczość wywarł właśnie Andrzej Sapkowski, więc wtedy już w ogóle byłem w siódmym niebie i ekscytowałem się lekturą.  Jednak, jak już wspominałem we wstępie, przeliczyłem się i chyba oczekiwałem zbyt wiele, bo Władca wilków wcale wyśmienitą książką nie jest. 

Przez dzieło Juraja Červenáka przebrnąłem bardzo szybko i to jest chyba największy minus. Nie zdążyłem wczuć się w klimat, dobrze wsiąknąć w świat dzikich puszcz, warownych grodów i mitycznych stworów. Nie poczułem w ogóle epickości z tym związanej, a przecież ten świat jest epicki do bólu! Autor nie potrafił ukazać słowiańskiej rzeczywistości tak, żebym siedział wciśnięty w fotel i pochłaniał wszystko z szeroko otwartymi oczyma, żebym później namiętnie wracał myślami do wydarzeń i opisanych krajobrazów, przypominał sobie klimat... bo właściwie takowego nawet nie odczułem, po prostu treść tej książki spłynęła po mnie jak po kaczce i nie wywołała żadnych silniejszych emocji. 

Nie spodobała mi się także kreacja bohaterów - Rogan i Mirena po prostu sobie byli i praktycznie nic dla mnie nie znaczyli. Ten pierwszy przez cały czas wydawał mi się nie-do-końca-homo sapiens, był po prostu takim osiłkiem, który tropi i zabija, bo musi się zemścić. A czarownicy zdarzyło się mnie irytować, nie rozumiałem jej osobliwego toku rozumowania ani głupich zachowań, a w moich oczach bynajmniej nie urosła dzięki sytuacjom, w których nic nie potrafiła zrobić dobrze i ciągle potrzebowała czyjejś pomocy lub szczęścia. Czy miała to być kobitka z charakterem? Ciężko stwierdzić, jednak w mojej opinii i tak jest lepsza od Rogana, bo wzbudziła we mnie jakąkolwiek emocję (nawet jeśli to była irytacja) i chociaż ją na trochę zapamiętam, a Rogan... On po prsotu sobie był. Nijaki, obojętny dla mnie do granic możliwości. 

I o Władcy wilków nie mam właściwie już wiele więcej do powiedzenia. To historia, która może i wchodzi gładko, ale równie gładko z głowy wychodzi. Czyta się ją dobrze, ale nie znalazłem w niej klimatu, charyzmatycznych bohaterów, ani niezapomnianych wrażeń związanych z wydarzeniami. Może patrzę na nią trochę przez pryzmat Wiedźmina, któremu zawsze wystawiałem 10/10 i który jakoś szczególnie na mnie wpłynął, i to zmieniło moje postrzeganie Władcy wilków. Być może tak jest, co nie zmienia faktu, że książkę o przygodach Rogana oceniam dość słabo i zawiedziony na tej części, w najbliższej przyszłości po kolejne sięgać nie zamierzam.

Autor: Juraj Červenák
Tytuł: Vládca Vlkov
Tytuł oryginalny: trylogia o przygodach Rogana, tom I
Tłumaczenie: Agata Mickiewicz-Janiszewska
Cykl/seria wydawnicza: trylogia o przygodach Rogana, tom I
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 376
Cena z okładki: 34,90 zł 
Moja ocena: 5/10



Xanthochroid, żeby pasowało choć trochę do książki. ;) A Wy czytaliście Władcę wilków lub może coś innego z wierzeniami słowiańskimi?

9 komentarzy:

  1. Straszy jesteś. Jak możesz patrzeć na 'Władcę wilków' przez pryzmat Wiedźmina, weź.:p I Rogan był nijaki, serio? Nie był, tylko ty lubisz Geralta i od razu przestałeś go lubić! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie chyba dlatego, że sama lubię takie klimaty, ale skoro mówisz, że jakoś tak nijako wypadło to teraz już nie jestem taka pewna... Zobaczymy, jak będę miała okazję, to przebrnę przez "Władcę wilków". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te dwie figury na pierwszym zdjęciu wyglądają zupełnie jak te należące do kolekcji mojego taty. ;) Jakoś mnie to zdjęcie zainspirowało, chyba sama sfotografuję na podobnym tle jakieś książki.
    Szkoda, że książka cię nie zachwyciła, chętnie poczytałabym coś związanego z mitologią słowiańską (którą uwielbiam!), wolę jednak sięgać po sprawdzone tytuły. A tobie polecam (jeśli jeszcze nie znasz) "Bestiariusz słowiański" (drobna uwaga: po lekturze bestiariusza apetyt na tę tematykę dodatkowo wzrośnie). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z wydawnictwa BOSZ? :3 Ja zamierzam "Słowo i miecz" Witolda Jabłońskiego przeczytać i "Kiedy Bóg zasypia" Rafała Dębskiego, ta druga podobno trochę słabsza, ale mam ją na półce, więc się za nią wkrótce zabiorę. :)

      A te drewniane kloce to wisiały w salonie kiedyś, teraz było malowanie, to je znalazłem, ustawiłem i zrobiłem zdjęcie, bo jakoś tak mi słowiańskością ociekały. :D

      Usuń
    2. Tak, właśnie ten, pełno tam inspirujących (i nie tylko) ilustracji. :) Za Jabłońskiego też się kiedyś zabiorę, drugiego autora nie znam. W sumie (za) mało jest takich powieści. Szostak, Cherezińska, niedawno "Stara Słaboniowa...", przydałoby się więcej!

      Usuń
    3. Ja na niego poluję już jakiś czas, jak tylko zobaczę w księgarni, to kupuję. Cherezińska świetna jest, "Starą Słaboniową..." dopisuję do listy, dzięki!, a Szostaka nie znam.
      I fakt, więcej takich książek nie zaszkodzi!

      Usuń
  4. Też go czytałem ale dawno temu :) nie wstrząsnął mną pozytywnie bo już prawie wszystko o tej książce z głowy mi wywietrzało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, przy lekturze drugiego tomu najpewniej zrozumiałbyś tok rozumowania bohaterów, bo w drugim tomie wiele się wyjaśnia. Ale skoro nie zamierzasz sięgać po kontynuację... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi zagranie! "No w drugim tomie to... ale skoro nie zamierzasz sięgać... :)". Phi! No, ale raczej tego nie zrobię, chociaż piszę to teraz z lekką niepewnością, bo nie robi się tak jak ty zrobiłaś no! ._.

      Usuń