czwartek, 19 czerwca 2014

"Wojna cukierkowa" Brandon Mull


"Wojna cukierkowa" Brandon Mull 

Kto z nas nie lubi cukierków? Próbowania słodkich smaków, różnorodnych nadzień i rozkoszowania się czekoladową polewą...? Albo uczucia rozpływającej się w ustach krówki? Wszyscy uwielbiamy słodycze - nie wypierajcie się! Nie wyobrażam sobie dzieciństwa bez cuksów, ba, nawet teraz ciężko jest mi pomyśleć o życiu pozbawionym czekolady czy chociażby śmietankowych draży. A ile więcej frajdy byłoby, gdyby niektóre cukierki były magiczne... i dawały nadzwyczajne umiejętności? 

Nate po wakacjach zaczyna piątą klasę w nowej szkole w miasteczku Colson, do którego właśnie przeprowadził się z rodzicami. Poznaje tam trójkę rówieśników - Summer, Gołębia i Trevora. Dołącza do ich klubu poszukiwaczy skarbów i się z nimi zaprzyjaźnia. Gdy zaczyna się rok szkolny, pewnego dnia, wracając do domu, zaglądają do nowego sklepu ze słodyczami, w którym sprzedaje miła i uprzejma pani White. Powierza dzieciom różne zadania, z początku drobne, za których wykonanie nagradza cukierkami. Jednak te słodycze to nie zwyczajne łakocie, bowiem posiadają w sobie magię, która daje dzieciom niezwykłe moce na tak długo, jak je spożywają. Z czasem jednak zlecenia pani White stają się coraz bardziej ryzykowne i podejrzane. Do Colson powraca tymczasem stary lodziarz, pan Stott. I jak się okazuje, jego słodycze również mają magiczne właściwości. W międzyczasie paczkę przyjaciół zaczyna również prześladować tajemniczy mężczyzna - a oni nie mają pojęcia, kim on jest, ani czego od nich chce. I najważniejsze: dlaczego czarodzieje tak nagle pojawili się w ich miasteczku? 

Z Brandonem Mullem nie spotkałem się po raz pierwszy - miałem okazję czytać jego cykl Baśniobór, który bardzo mi się spodobał. Ze względu na lekki i bardzo obrazowy styl pisania tego autora oraz nietypowe pomysły niesamowicie miło wspominam tę serię i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę. W Wojnie cukierkowej Mull również mnie nie zawiódł. Nie oczekiwałem po tej pozycji wiele, jednak czytając ją świetnie się bawiłem i przeżyłem równie ciekawą przygodę jak w Baśnioborze. 

Znalazłem w tej książce niesamowite wydarzenia na miarę tych, które sam chciałem przeżyć jako dzieciak. Między innymi dlatego tak dobrze czytało mi się o losach Nate'a i reszty - bo na chwilę powróciłem do dawnych marzeń i zachcianek, przypomniałem sobie, jak jeszcze kilka lat temu wyobrażałem sobie, że mam super moce, przenoszę się do innego miejsca lub robię różne inne, dziwne i nieprawdopodobne rzeczy. Tu mamy do czynienia z bohaterami, którzy może już z tego wyrośli i teraz przerzucili się na poszukiwanie skarbów, wciąż są to jednak osoby bardzo młode i może się wydawać, że będą irytujący lub nudni, jednak wcale tak nie jest - ta zgraja to wyborne towarzystwo na letni czas. Sympatyczni, żywiołowi, ciekawi świata, mający głowy pełne pomysłów i... magiczne cukierki. Przy nich na pewno nie będzie doskwierać Wam znużenie! Wiadomo, że nie można po tej powieści oczekiwać wykwintnej uczty dla wyobraźni i umysłu czy czegoś podobnego, jest to bowiem twór skierowany w stronę nieco młodszych osób - jednak każdy, kto ma w sobie jeszcze chociaż kawałek z dzieciaka, znajdzie w Wojnie cukierkowej coś dla siebie. 

Wojna cukierkowa utrzymuje poziom innych powieści Mulla. Lekka, czyta się ją błyskawicznie szybko, a ciekawi bohaterowie i wartka akcja zapewniają świetną zabawę przez całą lekturę. Pióro autora pozwala czytelnikowi na całkowite oderwanie się od rzeczywistości, a kreowane przez niego obrazy i wydarzenia zostają w wyobraźni na długo po odłożeniu książki - nawet jeśli dotyczą tylko cukierków i grupki dzieciaków. Dla fanów twórczości Brandona Mulla pozycja obowiązkowa.

Autor: Brandon Mull
Tytuł: Wojna cukierkowa 
Tytuł oryginalny: The Candy Shop War
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
Cykl/seria wydawnicza: Wojna cukierkowa #1
Wydawca: Wydawnictwo Wilga (GW Foksal)
Liczba stron: 384
Cena z okładki: 39,90 zł
Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania Wojny cukierkowej serdecznie dziękuję GW Foksal!

     (Florence i Maszyna na każdą pogodę ;)

7 komentarzy:

  1. Baśniobór mam przed sobą, więc jeśli mam zaczynać coś należącego do tego autora, to jednak ten cykl, aczkolwiek "Wojna cukierkowa" jakoś mnie zaciekawiła, a zwłaszcza te fenomenalne i dobrze dobrane zdjęcie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie moje, dzięki! :D A za twórczość Mulla zabierz się jak najszybciej! ;)

      Usuń
  2. Muszę w końcu nadrobić zaległości z twórczością tego autorka. Już od dłuższego czasu korci mnie, aby to w końcu nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce inną książkę tego autora - również Wojnę Cukierkową, ale z okładką w kolorze fioletowym. Jeszcze po nią nie sięgnąłem, ale spróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka kompletnie nie w moim stylu,ale jeśli pojawi się okazja to nią nie wzgardzę. :D

    OdpowiedzUsuń