
Pierwszy sezon American Horror Story mi się podobał - ciekawa historyjka, dobrzy aktorzy, sporo akcji, czasem nawet można było się przestraszyć. Jednak w gruncie rzeczy była to dość przeciętna produkcja, więc na chwilę zrobiłem sobie od tego serialu przerwę, choć z zamiarem powrotu. Po ciągu dalszym nie oczekiwałem fajerwerków, ale gdy już zasiadłem do oglądania, to w błyskawicznym tempie pochłonąłem następne trzy sezony. I ze zdumieniem odkryłem, że zostałem fanem tej serii!
Drugi sezon zatytułowany Asylum dzieje się w szpitalu psychiatrycznym Briarcliff w latach 60. XX wieku. Prowadzą go zakonnice i jak to w przypadku takich placówek bywa, mało kto z zewnątrz ma ochotę się takimi miejscami interesować. Dlatego wewnątrz dzieją się różne przerażające rzeczy, a wobec pacjentów stosuje się nie do końca ludzkie metody. Lana (Sarah Paulson), aspirująca dziennikarka, zamierza napisać artykuł o mordercy kobiet - Krwawej Twarzy, który został w owym szpitalu zamknięty. Jednak nie spodziewa się, że trochę wścibskości i dociekliwości może spowodować, że jej życie przemieni się w koszmar... Gdy sama zostanie zakuta w kaftan bezpieczeństwa i uwięziona.