środa, 13 lutego 2013

"Malowany Człowiek, księga I" Peter V. Brett

"Malowany Człowiek" księga I Peter V. Brett

Witam serdecznie czytelników!
Wszędzie zachwalany, nazywany "najbardziej błyskotliwym debiutem fantastycznym ostatnich lat" cykl demoniczny... 
Przyszła pora, aby dowiedzieć się, co jest takiego "świetnego" w tych książkach, które tak wiele osób mi polecało. No i zachęcony do lektury, sięgnąłem po pierwszy tom. I powiem wam, że się zawiodłem. Książka jest dobra. Dobra, ale nie "wybitna", jak to wielu określało.

Wszystko dzieje się w wykreowanym przez autora świecie, gdzie rasa ludzka "spokojnie" żyje tylko w dzień. Każdej nocy, w oparach mgły nadchodzą bowiem krwiożercze, rządne mordu demony. Ludzie zamykają się w domach, z nadzieją, że ich zapory runiczne wytrzymają ciągłe ataki otchłańców. 
W takim świecie żyją Arlen, Leesha i Rojer. 
Arlen, jedenstolatek, który przekonuje się, że jego ojciec jest tchórzem i ceni bardziej życie własne od życia swoich najbliższych.
Leesha, trzynastolatka, która przez jedno kłamstwo staje się obiektem wyszydzeń całej wsi.
I Rojer, trzylatek, który w wyniku ataku potworów traci całą rodzinę. 
Brett opowiada nam historię każdego z osobna, w "Malowanym Człowieku" będą oni dorastać i stawać się dojrzalsi, choć jak na swój wiek są chyba i tak zbyt dojrzali (takie odniosłem wrażenie). 
Cała trójka wyraźnie odcina się od reszty bohaterów, możemy się z nimi łatwo utożsamić.
Tom I to przede wszystkim przedstawienie głównych postaci. Autor pokazuje nam co i jak, dlaczego jest tak, a nie inaczej. 
Wyjaśnia przy tym historię całego świata, od czego się zaczęło itp...

Co mi się w lekturze podobało... Pomysł. Pisarz  wymyślił coś dobrego, coś ciekawego, coś czemu warto poświęcić choćby chwilę uwagi.
Język autora jest prosty, zrozumiały, tu też wypadł nie najgorzej.
Nie podobało mi się, że Rojerowi poświęcił tak mało uwagi, chociaż może dla niektórych to było wystarczająco, jednak ja chciałbym poznać chłopaka trochę bardziej.

Niesamowicie irytowały mnie pewne akcje, które wyczyniali bohaterowie.
Tu jest sobie taki Marick uśmiechnięty, słodki i w ogóle taki extra (polubiłem gościa) przez kilka rozdziałów, a tu nagle odstawia coś takiego, że gwałci dziewczynę, a potem grozi, że ją zabije... No ryly?! 
I to nie był pojedyńczy przypadek, że ktoś odstawia scenę do niego nie podobną (no np. Gared - wydawał się taki czuły i ten teges, a tu takie świństwo). Gdyby odbywało się to tak, że autor dawałby nam jakieś znaki, że ktoś nie jest taki, jaki się wydaje, ale on robi to bez żadnego uprzedzenia, prosto z mostu zmienia nam całkowicie obraz człowieka, który sobie przez ileś tam stronnic ukształtowaliśmy. Ja to odczułem bardzo "drastycznie", nie wiem jak reszta czytających.
Autor nie potrafi oddać też grozy pewnej sytuacji, strachu, który powinniśmy czuć w danym momencie. Może tam jakieś emocje były, ale nie takie jakie być powinny. 

Z tego co wiem, to jest jego pierwsza powieść wydana na taką skalę, więc i tak nie jest najgorzej. Liczę na kolejny dobry pomysł, którego realizacja okaże się może nieco lepsza. 

Podsumowując, książka dobra. Szybko i przyjemnie się czyta. Ciekawa koncepcja świata, stworów, metod walki z nimi... Ale pozycja nie zachwyciła mnie, nie wciągnęła, nie powaliła na kolana. Zainteresowała, ale w gruncie rzeczy jest to przeciętne dzieło. 
Tom II zapowiada się znacznie lepiej, mam nadzieję, że taki będzie.
=====
Dzień należy do ludzi, noc do demonów. Powielony świat, w którym nie można oddalić się od chronionego runicznymi znakami miejsca, by zawsze zdążyć dońprzed zmrokiem. 
Brett pokazuje, że także na gruncie fantasy można stworzyć wizje oruginalne. Ze wszech miar godne uwagi.
Jarosław Grzędowicz, autor "Pana Lodowego Ogrodu"
=====
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Tytuł oryginalny: The Painted Man
Liczba stron: 500
Okładka: miękka, usztywniona
=====
Moja ocena: 6,5/10
=====
Czytaliście? Jak wam się spodobał? Piszcie. :) 
Tak z innej beczki, jak wam mija dzionek? Wytarzani już w popiele? 

Cześć, pozdrawiam, Rafał. 

4 komentarze:

  1. Nie czytałam, nie słyszałam, ale postaram się zobaczyć tą książke. Dodam ją do mojej "poczekalni", tyle, że tam czeka już z pięć książek, jak nie więcej :)
    Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko dokładnie opisane, świetna recenzja.
    książki nie czytałam, więc za bardzo nie mam się co wypowiadać.. :)
    masz genialnego bloga ;)

    http://justwonderful-q.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog. Recenzje bardzo szczegółowe, może na jakąś ksiązkę się skuszę, ale nietety nie za bardzo lubie książki pisane przez mężczyzn(oprócz Zwiadowców). Wole ksiązki pisane przez kobiety, ponieważ one po prostu inaczej to piszą. Nie że mam coś do facetów, ale kobiety wiecej uwagi zwracaja na uczucia, a mężczyźni na broniach itp. jest kilka ksiażek kótre napisał mężczyzna i je lubie.
    Dzieki ci wielkie za komentarz na moim blogu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Przypatrz się "Wybrańcom" i "Iskrze" Kristin Cashore. Takie dość przeciętne fantasy, z wątkiem miłosnym, ale mi książki się podobały. :)

      Usuń