Lubię horrory, ale tylko wtedy, gdy za warstwą straszności/obrzydliwości kryje się ciekawy, oryginalny vel intrygujący pomysł. Jeśli film mający wywoływać strach stworzy się na takiej podstawie, to istnieją bardzo duże szanse na dobrą produkcję, nawet jeśli film nie będzie wywoływał dreszczy i pisków. Tak też było w przypadku American Horror Story - serial jest "straszny" (chociaż bardziej odpowiednie byłoby tu słowo pojebany) tylko przez kilka pierwszych epizodów, kiedy to jeszcze nie wiadomo dlaczego to wszystko jest takie nienormalne i każda nowa postać ma dziwniejszą historię od poprzedniej. Jednak gdy w końcu tajemnice przestają być tajemnicami, a wątpliwości się rozwiewają, nie ma się tam właściwie czego bać. A jednak dalej ogląda się dobrze, bowiem intrygują sami bohaterowie i koncepcja nawiedzonego domu.
A cała historia skupia się wokół Harmonów - rodziny po różnych przejściach, która chce zacząć życie od nowa. Dlatego kupują posiadłość w Los Angeles, starą, piękną... I wprowadzają się. Chata bardzo ładna, duża, tania. Haczyk jest taki, że jeszcze niedawno w domu zginęła para gejów, ówczesnych właścicieli domu. A przed nimi jeszcze wiele innych osób wyzionęło ducha w jego ścianach. I nikt z nich tego domu nie opuścił... i opuścić nie zamierza.
Biorąc pod uwagę popularność tego serialu wśród nastolatek, bałem się, że będzie to coś naprawdę nudnego i tandetnego. Tymczasem jest to wciągająca i całkiem nieźle zrealizowana produkcja. Jeden wątek bardziej nienormalny od drugiego, ciągle pojawia się coś nowego, intrygującego. Niejednokrotnie zaskakuje i bardzo szybko pojawia się syndrom "jeszcze jednego odcinka". No, czyli jeszcze tylko ten i idę spać... Hm, ok, ten już ostatni... Co?! No przecież nie mogę skończyć w takim momencie! Noc jeszcze młoda...
Podstawę American Horror Story stanowią postacie i wydaje mi się, że warto o nich wspomnieć. W tym przypadku również jestem na tak. Wszystkie wykreowane z pomysłem i dobrze zagrane. Te nieżyjące intrygują swoją historią i tym, jakie mają plany wobec żywych, a żywi... cóż, frajdę sprawia samo obserwowanie ich w nawiedzonym domu. I wiele z nich wywołuje w widzu emocje - jednych się lubi, drugim życzy (ponownej) śmierci. Także i na tej płaszczyźnie twórcom się powiodło.
Zdecydowanie ten serial nie jest dziełem 10/10 i na pewno ci bardziej wymagający znaleźliby w nim wiele słabych aspektów... ale mnie się podobało! I wam też proponuję spróbować!
American Horror Story (12 odcinków), 2011 r., twórcy: Ryan Murphy, Brad Falchuk
Swoją historię z AHS zakończyłam właśnie na pierwszym sezonie i troszkę tego żałuję. Jednak pewnie gdy w szkolę będę miała luzy to powrócę i zabiorę się za kolejne :)
OdpowiedzUsuńhttp://mianigralibro.blogspot.com/
Znowu ktoś zachęca do oglądania AHS, a niech to :D Będę oglądać i to koniecznie :D
OdpowiedzUsuńZakończyłam na sezonie pierwszym i niech tak zostanie XD
OdpowiedzUsuńObejrzałam kilkanaście odcinków,ale raczej nie jest to serial dla mnie.Chociaż pewnie wrócę do niego w wakacje ;)
OdpowiedzUsuń