sobota, 8 listopada 2014

Trzy razy na nie. Niestety, nie przechodzisz dalej (Rogi, 2014)


Staram się kierować zasadą najpierw książka, potem film. Skoro historia zawarta w powieści została zekranizowana, to musi coś w sobie mieć. Często jednak ta teoria jest zgubna - mając w głowie dokładny zarys opowieści, świeżo co przeczytanej, wyłapuję prawie każdą nieścisłość i rozbieżność oglądając film. I już produkcja traci w moich oczach, chociaż wiem, że nie da się idealnie przelać historii z papieru na ekran. Dlatego też takie różnice jestem w stanie przeboleć, zwłaszcza, gdy film ma inne atuty. Jednak w przypadku Rogów pozostaje mi tylko załamać ręce. Twór Alexandre'a Aja jest porażką samą w sobie jako film, ale również w kwestii ekranizacji leży i kwiczy. 

O książce Joe'go Hilla pisałem niedawno i mimo iż nie była ona idealna, to jednak podobał mi się jej wydźwięk oraz pomysł, na bazie którego została napisana. A reżyser historię Iga przerobił na jakąś głupią, mało śmieszną komedię o Harrym Potterze, który tym razem zamiast błyskawicy ma na czole rogi. Dodatkowo zmielił i pogmatwał wszystko tak, żeby nikt nie wiedział o co chodzi i pozbawił Rogi ostrej, piekielnej i intrygującej otoczki, która towarzyszyła książce. 

Najbardziej boli mnie to, że twórca nie zadał sobie nawet najmniejszego trudu na zachowanie pierwotnej opowieści o Igu. Zniekształcił to, co było w książce, pozmieniał wydarzenia, powyrzucał kilku bohaterów, dodał nowych, przylepił kilka scen, o których literacki pierwowzór nawet nie słyszał itd... Po pewnym czasie już dałem sobie spokój z wkurzaniem się na wszystkie wyłapane rozbieżności, a tylko zanurzyłem w fotelu i od czasu do czasu śmiałem z głupoty, którą cały ten film reprezentuje. 

Żenujące jest też to, jak nieudolnie próbowano zrobić z Rogów rzecz z humorem. Przesadzono z poziomem absurdu i scenami typu tak głupie, że aż śmieszne. Finalnie więc najzabawniejszą rzeczą w Rogach jest hasło "horror" na plakacie, a film zyskuje kolejny minus. I cóż, mogłoby się wydawać, że jedynie Harry Potter i jego magia są w stanie uratować sytuację, ale... no cóż. Nie ta produkcja. Radcliffe grzecznie i przykładnie pokazał, jak zagrać kłodę i jeszcze raz udowodnił, że rola w ekranizacji powieści Rowling to był szczyt jego możliwości. 

Gra aktorska - nie. Ekranizacja powieści Joe'go Hilla - nie. Dobry film - nie. Trzy razy na nie. Niestety, nie przechodzisz dalej. Jeśli szukaliście najgorszego filmu 2014 roku, to - uwaga, uwaga! - właśnie go znaleźliście! Gratuluję! (A jeśli nie najgorszy, to przynajmniej jeden z najgorszych. Tak czy siak, jeśli chcieliście znaleźć gniot, to voilà).

Rogi (Horns), 2014 r., reż. Alexandre Aja 



Nie dajcie się zwieść trailerowi. Ładny, ale książka jest 666 razy lepsza od tego filmu. Serio. 

7 komentarzy:

  1. A miałam w planach ten film... no nic, jeszcze się zastanowię ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz już wiem, czemu zła decyzja. ;) Daruję więc sobie i książkę i film. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, książka znacznie lepsza, ale film jako taki aż tak słaby nie jest, nie przesadzajmy ;) Gra aktorska mocno przerysowana, film zmierza momentami w kierunku czarnej komedii i czuć tu straszny pośpiech, by zmieścić się w tych niecałych dwóch godzinach, ale mimo wszystko ogląda się to przyzwoicie. Pewnie przyznam mu sześć punktów na dziesięć. Zobaczymy za kilka dni, póki co wstrzymuje się z oceną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja taż na ponad tydzień wstrzymałem się z ostatecznym werdyktem, jednak po seansie byłem tak poirytowany, że nie mogłem napisać dobrego słowa o tym filmie. Po prostu oglądało mi się go źle i nie zauważyłem w nim żadnego atutu ani powodu, dla którego mógłbym go polecić. :)

      Usuń
  4. Dla mnie Radcliffe jest strawny tylko w filmach o Potterze, więc nawet nie planowałam tej ekranizacji oglądać. Ale na książkę się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no. Serio?
    Serio?
    Seeeeeeerio?
    Nawet nie wiesz jak mi przykro.
    A taki potencjał był!
    Taka mroczna historia!
    Mogli zrobić z tego prawdziwy horror!
    I mogli wyciągnąć coś z Daniela! (Bo oczywiście jako fanka, nie wierzę, by to była jego wina :D)

    Jestem rozgoryczona. Zła. Smutna.
    Wizualnie, gdybym teraz była w jednym pomieszczeniu z twórcami "Rogów" - ekranizacji, zarzuciłabym sobie włosy na plecy, z pogardliwym prychnięciem, odwróciłabym się na pięcie i wyszła dumnym krokiem (Pewnie przy okazji potykając się na progu, przewracając kogoś, albo coś i... ogólnie powodując chaos), a nawet jeszcze nie oglądnęłam filmu!
    Także dzięki za nastawienie mnie do niego w negatywny sposób ^^

    Pewnie i tak obejrzę.
    Z ciekawości.
    I dla Daniela.

    Pozdrawiam!
    Podirytowana Sherry

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja właśnie rozpoczynam dzisiaj lekturę - no cóż, podejdę tego neutralnie, zobaczymy czy również podzielę Twoją opinię. Mam nadzieję, że nie będzie to zmarnowany dzień.

    OdpowiedzUsuń