piątek, 19 września 2014

"Sekret Starego Dębu" Emilia Nowak



Po Perle Będzina przyszedł czas na Sekret Starego Dębu, kolejną, podobną opowieść o poszukiwaniu skarbu na terenie Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego (sporo tam tych ukrytych błyskotek w takim razie). Jest to podobno jakaś seria książek "przygodowych" (cudzysłów użyty nieprzypadkowo), gdzie Perła... ma numerek 3, a Sekret... 4 (?).  Zapewne znaczna większość z was nie czytała pozycji trzeciej - a jeśli teraz zastanawiacie się, czy przeczytać najnowszą część, to możecie spokojnie odciążyć umysł z myślenia o niej. Bo ta książka to dno i tona mułu oraz zmarnowany papier. 

Historia ta opowiada o Wiktorii - średnio ogarniętej osóbce, która wraca z Hiszpanii do Polski na wieść o śmierci jej matki. I na miejscu dowiaduje się, że mama w wierszu zaszyfrowała dla niej informację o skarbie. I generalnie Wikusia zakłada czapkę Sherlocka i rusza na poszukiwania ukrytych dóbr (chociaż nie wiem, czy nie założyła sobie tej czapki na oczy...). 

Perła Będzina jeszcze jako tako mi się podobała, więc oczekiwałem po tej pozycji czegoś podobnego, ale tak nie było. Sekret Starego Dębu jest porażką na każdej płaszczyźnie. Fabuła schematyczna, przewidywalna, na jedno kopyto. Główna bohaterka nieudolna i stwarzająca wokół siebie masę problemów, reszta osób też książki nie ratuje, bo wszyscy są... ładnie ujmując: nieprzekonujący, dziwni i infantylni. Nie ma tutaj też mowy o jakiejkolwiek intrydze, a jeśli już ktoś się uprze, to nie wmówi mi, że została ona dobrze poprowadzona. Właściwie połowy rzeczy domyśliłem się spoooro przed bohaterami, a nad resztą nawet nie chciało mi się zastanawiać, bo Sekret... nie porwał mnie w żadnym stopniu i nie chciało mi się nawet obstawiać konkretnych zakończeń - ja po prostu chciałem dobrnąć do ostatniej strony i odłożyć ten zlepek kartek gdzieś w ciemny kąt. 

I na szczęście książka jest dość krótka, więc udało mi się przetrwać lekturę. Chociaż nie było to łatwe jeszcze z jednego powodu - braku korekty mianowicie. Ja rozumiem, że to self-publishing (czy coś) i w ogóle, ale przecież tu po spisaniu wszystkich byków wyszłaby druga książka! Interpunkcja leży, kwiczy, płacze i cierpi, a 'polska język' podziela ten los (najgorzej jest z NIEUSTANNYM pisaniem "TĄ" zamiast "TĘ", o mamo, tu napadu szału można dostać). Niepoważne traktowanie czytelników i tyle, bo przy kilku (a czasem nawet kilkunastu) błędach na stronie inaczej powiedzieć nie można. Jeśli Sekret Starego Dębu ma się w ogóle znajdować w sprzedaży, to bezwzględnie powinien przejść solidną korektę. 

Jeszcze może warto by popracować nad niektórymi "nieścisłościami" - zero opisów bohaterów (jak czytelnik ma ich sobie wyobrazić?), sytuacje w stylu 'ktoś mnie napada, chce skrzywdzić, grasuje po mojej działce, ale co z tego, że mam telefon, nie dzwonię na policję, czekam do jutra i jadę autobusem na komisariat' (serio, ale zachowanie Wiktorii w niektórych sytuacjach to dla mnie tajemnica, której nie pojmuję). Są też rozmowy narzeczonego ze znajomymi - Klaudią, Bobkiem i Maćkiem (bohaterami Perły Będzina swoją drogą) - Inaki nie rozumie polskiego, bo jest Hiszpanem, ale z nimi umie się dogadać (co, gadają do niego 'in espaniol', czy czego nie rozumiem?). To zjawisko nie zostało niestety w książce wyjaśnione... A, i nie zaszkodziłoby też ponumerować stron. Tak przy okazji. 

Jest mi teraz trochę do śmiechu, bo nie pamiętam już nawet, jak ta cała historia się skończyła. A lekturę odłożyłem może tydzień temu i uwierzcie, ale z moją pamięcią nie jest jeszcze aż tak źle. To po prostu świadczy o tym, jak schematyczna i niewarta uwagi jest ta opowieść, skoro tak szybko ulatuje z głowy. Mogę ją polecić jedynie osobom z rejonów Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego - ich okolica, to może chociaż rozpoznają jakieś miejsce. A całej reszcie... Czy muszę pisać, że odradzam, nie polecam i stanowczo radzę książkę omijać? Mam nadzieję, iż powyższe akapity wam to uświadomiły. 

Za książkę dziękuję autorce. 

Autor: Emilia Nowak
Tytuł: Sekret Starego Dębu
Rok wydania: 2014
Cykl/seria wydawnicza: seria książek przygodowych nr. 4
Wydawca: self publishing 
Liczba stron: ?
Cena z okładki: -
Moja ocena: 1,5/10


3 komentarze:

  1. Masakra, że w ogóle takie rzeczy trafiają do rak czytelników, przecież wydawanie takich głupot powinno być karalne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co...? Świat oszalał! Jaka "perełka" Ci się trafiła :)

    OdpowiedzUsuń