niedziela, 11 maja 2014

The Following - sezon 1

Źródło: www.seriable.com

Ryan Hardy to emerytowany agent FBI. W swojej karierze udało mu się schwytać Joe'go Carrolla - wykładowcę literatury na uniwersytecie, który dokonywał mordów ze szczególnym okrucieństwem na swoich studentkach. Ryan nie zaznał jednak pełnego spokoju nawet na emeryturze, bowiem ta sprawa mocno odcisnęła się na jego psychice i już nigdy nie będzie w stanie o niej zapomnieć. Gdy pewnego dnia dostaje telefon od FBI i dowiaduje się, że Joe Carroll zbiegł z celi śmierci, jego koszmar zaczyna się na nowo. Tyle że tym razem morderca nie jest sam. Ma na swoich usługach całą sektę, w której każdy członek jest gotowy oddać za niego życie. Ludzie odwiedzający Carrolla w więzieniu szukali w nim wybawienia, oczekiwali, że on wskaże im nową, lepszą drogę w życiu. A z jego talentem i charyzmą nikt o słabej psychice nie był mu się w stanie oprzeć. Dlatego tym razem Ryan ma przed sobą o wiele większy problem. Ma do pomocy FBI i oddanych agentów, Debrę Parker oraz Mike'a Westona, jednak ta walka należy przede wszystkim do niego - bo w drogę weszła była żona Joe'go, Clarie, którą z Ryanem dawniej połączyło coś więcej niż tylko przyjaźń. Jak więc potoczą się ich losy, kto okaże się następnym potajemnym zwolennikiem Carrolla? Sąsiad? Mąż? Znajomy? Odkryjecie to w The Following... 

Źródło: www.geekbinge.com

Ja już tak mam, że jak poznam jakiś dobry serial, to niesamowicie się w niego wkręcam - żyję z odcinka na odcinek, nie umiem sobie dawkować czasu spędzanego na oglądaniu, ciągle chcę więcej i więcej. The Following po opisach i kilku ujęciach wydawał mi się wyjątkowo zwyczajnym serialem, których pełno jest na TVN'ie czy innych stacjach. Ale byłem namawiany by go obejrzeć, a że akurat nie miałem niczego innego do nadrobienia, to sprawdziłem co i jak z tą produkcją. I wyszło jak wyszło, czyli obejrzałem odcinek pierwszy, później drugi, siódmy i skończyłem cały sezon. Dobrze, że miałem szkołę, bo podejrzewam, że gdyby dano mi wolną dobę, to nie odszedłbym od ekranu. No bo co ja poradzę, że The Following to piekielnie dobry serial! 

Przy oglądaniu tej produkcji na pewno nie można się nudzić. Ciągle budowane jest napięcie, odcinki są wypełnione zwrotami akcji i zaskakującymi momentami, a bohaterowie są już sami w sobie ciekawi - zarówno ci dobrzy, jak i źli. Analizowanie postępowania, relacji między nimi, czynników, które w danym momencie kierowały ich osobami - to wszystko zajmowało mnie przez cały czas trwania seansu i naprawdę ciężko było mi się oderwać od jakiegokolwiek odcinka, chłonąłem każde ujęcie, scenę, żyłem akcją i sprawami bohaterów. Bardzo interesującą postacią jest Ryan Hardy, który tropiąc Joe'go i jego sektę popada niemal w obłęd i powoli upodabnia się do psychopaty, którego chce dopaść (co wychodzi bardziej w drugim sezonie). Carroll to osoba, którą bardzo ciężko jest opisać. Zainspirowany twórczością Edgara Allana Poe próbuje zapisać swoje nazwisko w historii, rozprawia o śmierci i bardzo zaskakuje swoją osobowością, charakterem i sposobem bycia w ogóle. W pełni zrozumiecie o czym mówię, gdy już poznacie The Following. Oczywiście Ryan i Joe nie są jedynymi intrygującymi bohaterami, jest ich o wiele, wiele więcej, a wszyscy bez wyjątku są świetnie wykreowani. Dobór obsady jest również bez zarzutu - aktorzy to ogromny plus serialu, bo naprawdę potrafili dobrze zagrać i stworzyć intrygujące, zapadające w pamięć postacie. 

Źródło: www.geekbinge.com

The Following to serial nie tylko o zabijaniu, psychopatycznych ideach i gonieniu z gnatem po mieście. To także obraz ludzi - ich przemian pod wpływem przejść, chęci zapewnienia sobie bezpieczeństwa i normalnego życia, ale także o podatności ludzkiej psychiki pragnienia bycia dostrzeganym, ważnym, kimś wartościowym. Polecam go ogromnie - warto go zobaczyć nie tylko dla warstwy akcji i przedniej rozrywki, ale również ze względu na ukazane tam cechy ludzkiego umysłu. Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych seriali i nie pożałujecie, gdy się z nim zapoznacie - uwierzcie mi na słowo. Jeszcze raz bardzo polecam! 

The Following, sezon 1 (15 odcinków), 2013 r., twórca: Kevin Williamson 

Aktorzy: Kevin Bacon (Ryan Hardy), James Purefoy (Joe Carroll), Shawn Ashmore (Mike Weston), Natalie Zea (Clarie Matthews), Annie Parisse (Debra Parker), Valorie Curry (Emma Hill), Nico Tortorella (Jacob Wells), Adan Canto (Paul Torres). 

Zdjęcie z fanpage'a The Following


7 komentarzy:

  1. Hahah, uwielbiam ten serial, ale trochę wykańcza mnie psychicznie :D ja traktuję go raczej jedynie jako rozrywkę, bo np. moment, jak podpalili gościa na srodku ulicy, czy coś, wydaje mi się tak absurdalny, ze aż śmieszny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam wszystkie śmierci śmieszną, ale to chyba takie moje skrzywienie, bo zawsze tak mam (tylko przy Hannibalu robię "fuu!"). A z tym podpaleniem to by było całkiem posibyl na upartego. :D Chociaż są tak czasem mocno naciągane momenty, ale jakoś zupełnie mi to nie przeszkadza.

      Usuń
  2. Obejrzałam pierwszy sezon, z drugiego zrezygnowałam, bo mnie wkurzyła jedna rzecz, ale nie będę Ci spojlerować :p ogólnie uwielbiam te nawiązania do E.A. Poego i to mnie najbardziej kręciło w tym serialu :D no i lubię Bacona jako aktora. Ale aktorka grająca Emmę strasznie mnie irytowała..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obejrzałem już cały 1 i 2 sezon, to chyba możesz spokojnie mówić. :D
      A ja Valorie Curry lubię, nawet bardzo. :3 Bacon też bardzo fajny!

      Usuń
  3. Ja strasznie polubiłam The Following w pierwszym sezonie, choć nie byłam do końca przekonana do końcówki. Natomiast sezon drugi zaczął mnie po pewnym czasie irytować i przestałam oglądać. Myślę jednak, że czas dać serialowi drugą szansę i wrócić do nie obejrzanych odcinków ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na początku do drugiego sezonu też nie mogłem się przekonać, ale z czasem znowu zaczęło mi się podobać. ;)

      Usuń
  4. Widziałam pierwszy sezon,który bardzo mi się spodobał,a później nie miałam czasu...Kompletnie o nim zapomniałam. Dzięki za przypomnienie. :D

    OdpowiedzUsuń