środa, 22 lipca 2015

"Wypowiedz jej imię" James Dawson



BU! 

Ha, tak, celowo straszę was już w pierwszym zdaniu. Bo powyższa książka raczej tego nie zrobi - chyba, że macie wyjątkowo słabe nerwy. Co prawda jest to horror, dla młodzieży, acz wciąż horror i ma w sumie wszystko, co mieć powinien: głupiutką bohaterkę, głupiutką koleżankę głupiutkiej bohaterki i równie głupiutki romans (bohaterka be like: "Ach, Romeoeoeoeo, czy nasza miłość uratuje nas przed tą okropną klątwą?!"), straszną historię z przeszłości, ducha, nawiedzoną szkołę. No, ale zwróćcie jeszcze raz uwagę na numer 1, 2 i 3. A teraz uśmiech proszę i czytać dalej! 

Roberta, pieszczotliwie nazywana Bobbie (tak miło, słodziutko, bardzo ładnie, idealnie na karty książki) to główna postać Wypowiedz jej imię. Na szczęście nie chodzi o wypowiadanie imienia Bobbie, ale o Mary - Krwawej Mary, ściślej rzecz ujmując. Roberta uczęszcza do szkoły dla dziewcząt z internatem i wraz z koleżankami, które sprowadziły sobie chłopaków z pobliskiego miasta, spędzają Halloween opowiadając sobie straszne historie. No i tak leci jedna za drugą, aż dochodzi do opowieści o Mary, dawnej uczennicy ich szkoły, która popełniła samobójstwo, a teraz prześladuje tych, którzy przed lustrem wypowiedzą kilkakrotnie jej imię. Chyba nie muszę mówić, co było dalej, w każdym razie sporo zmarnowanego materiału na dobrą książkę. 

Pozwólcie, że przejdę od razu do konkretów. Nieścisłość numero uno: Bobbie wielokrotnie w książce podkreśla, jak to E L I T K I mają w szkole władzę, jak to nikogo do siebie nie dopuszczają, za jak ładne i ekskluzywne się uważają... A sama, niewyróżniająca się, średnio-ładna i nie śpiąca na pieniądzach - co też wielokrotnie zaznacza, się z nimi buja - wraz ze swoją koleżanką Nayą, która podobno do elitek przyjęta nie została, bo ktoś jej tam za coś nie lubił. No komą, jesteś łajza, czy jesteś elita, nie lubisz tych lasek, czy w końcu chcesz się z nimi zadawać. Bobbie chyba do tej pory nie wie... i pewnie nigdy się nie dowie. Bo drugiej części zgaduję, że nie będzie. 

DOS. Kolejna nieodgadniona zagadka mózgu panny Roberty Rowe. Wywołałaś ducha. Za kilka dni on po ciebie przyjdzie i umrzesz lub jeszcze gorzej. Pięć minut temu widziałaś go w jakimś odbiciu i prawie narobiłaś w gacie. A teraz stoisz jak gdyby nigdy nic i prawie mdlejesz, ale dlatego, że zagadał do ciebie chłopak, który ci się podoba. A h a. "Kurde no, ta Mery tu przed chwilą była, ale no kij z nią, gada do mnie, omg, jaki on jest seksi a ja nie, coż jest we mnie tak wyjątkowego...". 

Treeees! Ogół bohaterów, a ściślej ci, których goni Krwawa Mary. Są nieco... zbyt spokojni, jak na to, w jakiej sytuacji się znajdują. Niby czasem się wystraszą, ale to w sumie jak im się przypomni. Szukają rozwiązania zagadki i działają zasadą "No weź, jesteśmy tacy super, że na pewno wymyślimy, co zrobić, żeby ta zjawa nas nie dorwała, co z tego, że nikt inny przez 100 lat tego nie dokonał i wszyscy znikali. Ja jestem BOBI, ja nie dam rady?!". No nie wiem... jakoś tak troszkę ociekali mi sztucznością, a przynajmniej mnie nie przekonywali. PS Jak nastoletni chłopak z liceum rumieni się, gdy ma wypowiedzieć słowo "SEKS", to powinien zostać skierowany do psychologa. Ale. James. Dawson. Wie. Lepiej. Zaburzenia w rozwoju są w końcu mega słodkie! 

C u a t r o.  Infantylnych opisów też tu troszkę jest, sporo zdań, które bym wyeliminował, fragmentów, które bym pozmieniał pod względem doboru słownictwa. Bo często coś brzmi dziwnie lub nienaturalnie - nie wiem, czy wina autora, czy tłumacza, obstawiam to drugie. No i tak jeszcze dodam, że Wypowiedz jej imię jest troszkę przewidywalne, bo mało co jest tu nas w stanie zaskoczyć... Ale w sumie jak ty już będziesz wiedzieć, to siedź cicho, nie psuj Bobbie zabawy, będzie myślała nad tym jeszcze ze 100 stron! :D Albo i więcej! :D A i tak jest najmądrzejsza z całej tej bandy, serio... Chociaż plus za zwrot akcji w samej końcówce! Doceniam, chociaż i tak było za późno jak na ratowanie powieści! 

Noooo, ale już nie będę taki zły, bo w sumie dość wysoko oceniłem tę książkę. Oprócz tego, co wymieniłem wyżej, ma też kilka zalet. To na przykład klimat - straszna historia, stara szkoła z internatem, małomiasteczkowa społeczność, do tego jesienna aura - to wszystko ma w sobie coś, co potrafi urzec. No i gdy czyta się Wypowiedz jej imię o 3 w nocy, kiedy wszyscy już śpią i w domu światło świeci się tylko w twoim pokoju, to końcówka może troszkę przerazić, fakt... Chociaż wciąż nie są to dreszcze na miarę czegoś, przez co tydzień balibyście się ciemności. I tu właśnie jest główny minus książki i to, dlaczego jest ona zmarnowanym potencjałem.

Autor mógł pójść w skrajności - serio zrobić coś tak schizowego i przerażającego, że przy okazji każdego wykrzyknika czytelnik skakałby po ścianach... lub obrać drogę komedii. Wtedy byłoby chociaż się z czego pośmiać. A tak to w sumie ani się człowiek porządnie nie wystraszy, ani nie rozbawi. Nic w sumie z tą książką nie zrobi. Dla mnie całość brzmi jak scenariusz do każdego znośnego kinowego horroru i tam takie bohaterki są raczej normą... ale niestety film działa na trochę innych zasadach niż książka. Być może młodszym czytelnikom Bobbie nie będzie aż tak przeszkadzała, a tym bardziej obytym - którzy mają już za sobą sporo przygód z bohaterkami, którym chciałoby się wbić nóż w oko - chyba nie muszę powyższej lektury odradzać. 

Autor: James Dawson
Tytuł: Wypowiedz jej imię 
Tytuł oryginalny: Say Her Name 
Rok wydania oryginalnego/polskiego: 2014, 2015
Tłumaczenie: Marcin Sieduszewski
Cykl/seria wydawnicza: -
Wydawca: Wydawnictwo YA! (GW Foksal)
Liczba stron: 272
Cena z okładki: 29,99 zł
Moja ocena: 4,5/10

Za książkę dziękuję wydawcy. 

UWAGA!UWAGA! Już za kilka dni konkurs z tą książką, 2 egzemplarze dla was, więc możecie czekać, tak tylko mówię. c: 

4 komentarze:

  1. Czytam Twoją recenzję i co kilka sekund sprawdzam, czy Ty na pewno recenzjusz "Wypowiedz jej imię". Może pomyliły Ci się książki? W każdym bądź razie miałam kropka w kropkę takie same odczucia po przeczytaniu "Mary Dyer". Tylko ja robiłam wszystko, powtarzam: wszystko, żeby się przestraszyć. A tu nic! Guzik z pętelką! Jeżeli "Wypowiedz jej imię" jest podobne to ja podziękuję... No, chyba że mi wpadnie w łapki w bibliotece lub z konkursu ;)
    Drugastronaksiazek.Blogspot.Com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to Mara Dyer ma coś z horrorem? Nawet nie wiedziałem, mam nadzieję w przyszłości się z serią spotkać, ale zdecydowanie nie chcę powtórki z "Wypowiedz jej imię". :>

      Usuń
  2. O rany. Genialny. Tekst.
    Czy to normalne raczej nie wiem, ale tak wiele mankamentów wymienionych wyżej sprawia, że chciałabym przeczytać tę książkę w celu chociażby wyzwolenia emocji, poczucia wreszcie jakiegoś gniewu podczas lektury. Ogłupienia nawet. Ostatnio same dobre książki czytam, a od porzucania nimi o ścianę chyba nikt mnie nie zamknie, nie? A i takie recenzjo-hejty na blogu całkiem niezłe mają statystyki, więc biorę w ciemno :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę irytowało mnie w tej książce to, że głównymi bohaterami byli nastolatkowie, ale ogólnie dla mnie książka na plus ;)

    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń