wtorek, 23 września 2014

"Gwiezdny Wojownik. Działko, szlafrok i księżniczka" Katarzyna Berenika Miszczuk

Wyścig z czasem, rozpadający się statek oraz nie do końca kompetentna, osobliwa załoga. I wielki problem do rozwiązania, a raczej zlikwidowania: asteroida zmierzająca w stronę Ziemi. A jedyną nadzieją kolebki ludzkości jest właśnie Gwiezdny Wojownik. Tylko czy nie jest to zbyt trudne zadanie dla tego ledwo poruszającego się statku i jego dziwacznej załogi zmuszonej do tej misji?  

Komandor Wysocki - dowodzący Gwiezdnym..., alkoholik. Natalie Bullet - pani strzelec, pełna zabójczego seksapilu, potrafiąca swoimi krągłościami rozkochać w sobie każdego faceta. Jose Pikadło - nawigator, fan Gwiezdnych Wojen i niepoprawny macho. Robert Misianowski - mechanik pokładowy, obsesyjnie poszukujący dziewczyny w czerwonym szlafroku, szerszy w barach od framugi drzwi. Stefan Strzykawka - lekarz, z delikatną słabością do substancji odurzających, zrezygnowany, nie chce (jak cała załoga) umrzeć na tym rozklekotanym statku. I jeszcze Sandra Gelee - naukowiec, Niemka, kochająca pająki i komandora Wysockiego (bez wzajemności...), jedyna osoba, która dobrowolnie zgłosiła się na tę misję. Nie licząc jej nikt nie miał ochoty wyruszyć w kosmos na pokładzie Gwiezdnego Wojownika - bowiem w razie niepowodzenia strzału z działka nuklearnego, załoga byłaby zmuszona wlecieć w asteroidę. A to skończyłoby się, jak pewnie wszyscy wiecie, nieapetyczną mieszanką meteorytu, metalu i ludzkich szczątek... 

Jak widzicie, Gwiezdny Wojownik to książka, do której nie można podchodzić całkowicie poważnie. Jest to bardziej parodia schematu ratowania Ziemi, niż kolejny tego przykład. Szkoda tylko, że przy jej tworzeniu nie udało się samej Miszczuk uniknąć schematów komedii znanych w popkulturze na wylot. Przykład? Statek ma ruszać w kosmos, jest odliczanie, trzy..., dwa..., jeden... i silnik nie odpala. No kto by się tego w groteskowej opowieści spodziewał? A później... Gwiezdny Wojownik już w kosmosie, leci zniszczyć asteroidę, a tu się okazuje, że zapomnieli działka. Ha, ha. Wcale się na to nie zanosiło, skądże. Takich "komicznych" sytuacji jest jeszcze kilka i większość niestety można przewidzieć. Być może na tym właśnie polega zabawność tej powieści, ale, że tak się wyrażę: sorry, nie kupuję tego. Jest to rozczarowujące, bo liczyłem na dawkę humoru, który choć się pojawił, to jednak nie pokrył w całości z moim. 

Irytujące jest też początkowe wprowadzenie przez Miszczuk chaosu do książki. Bohaterów jest dużo i trzeba chwili, żeby się wśród nich zorientować, zwłaszcza, że pojawiają się razem w większości scen. A autorka gubi czytelnika i plącze, używając tryliardów przezwisk, stopni i nazwisk na przemian. I jak tu się zorientować kto jest kim, gdy każdy ma ze 4 przydomki? 

Drażni też dziwny zabieg stosowany przez pisarkę: jest pewna scena, jacyś bohaterowie, miejsce akcji... aż tu następuje przejście do nowego akapitu, tak, jakby miał się po prostu pojawić nowy wątek, a tymczasem otrzymujemy zupełnie nową sytuację  (bez oddzielenia pustą linijką, tylko samo 'enter'). Zmiana miejsca, bohaterów, kontekstu, podczas gdy wers wyżej opisywane było coś innego. Z czasem ten zabieg albo pojawiał się rzadziej, albo przestałem go zauważać, jednak w niektórych miejscach potrafił zirytować i wprowadzić niepotrzebny zamęt, zaburzając nieco płynność lektury. 

Jednak mimo tych mankamentów Gwiezdny Wojownik prezentuje się znośnie jako książka z gatunku lekkich, prostych i przyjemnych. Nie można tu mówić o majstersztyku, ale czyta się dobrze i całkiem płynnie, różnorakie niuanse związanie z charakterem i zachowaniami postaci potrafią wywołać uśmiech na twarzy, a poszczególne wydarzenia zazwyczaj się nie dłużą i nie nudzą czytelnika. Dodatkowo znajdziemy tutaj ilustracje Katarzyny Babis, czyli Kiciputka - co prawda nie jest ich dużo, ale są zacne i zgrabne, dzięki czemu książka zyskuje plus dla wielbicieli takich smaczków. 

Lekturze lekkiej i przyjemnej w odbiorze (a momentami nawet zabawnej i porywającej), jaką jest Gwiezdny Wojownik, nie udało się niestety uciec od schematyczności i błędów, które wynikają najprawdopodobniej z niedopracowania autorki. Ciężko jest mi się wypowiadać o tej książce jednoznacznie - polecać/nie polecać? To pierwsze chyba tylko, jeśli lubicie Katarzynę Berenikę Miszczuk. Moje pierwsze spotkanie z tą pisarką niestety nie przebiegło gładko i bezproblemowo, przez co na razie nie ciągnie mnie do innych jej książek, ale Działko, szlafrok i księżniczka to początek serii i jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Bo może być nieźle, jeśli tylko Miszczuk rozwinie skrzydła w science-fiction i doszlifuje swoje kolejne dzieło. Tom pierwszy oceniam 5/10 - pół na pół. Nie licząc na cuda, ale z lekką nadzieją, że następnym razem będzie lepiej. 

Za kosmiczną podróż serdecznie dziękuję GW Foksal


Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk 
Tytuł: Gwiezdny Wojownik. Działko, szlafrok i księżniczka
Rok wydania: 2014
Cykl/seria wydawnicza: Gwiezdny Wojownik I
Wydawca: Wydawnictwo Uroboros (GW Foksal) 
Liczba stron: 320
Cena z okładki: 39,99 zł
Moja ocena: 5/10



1 komentarz:

  1. Pomimo średniej oceny jestem bardzo ciekawa, bo z książkami Miszczuk idę od początku. Fajnie obserwuje się jak autorka się rozwija, chcę zobaczyć co pokazała w ostatniej książce. :)

    OdpowiedzUsuń