"Fenomen husarii" Radosław Sikora
Husaria. Na dźwięk tego słowa praktycznie każdy Polak ma przed oczami skrzydlatego jeźdźca, dumę Rzeczpospolitej. Nie zawsze jednak wie o tej formacji więcej niż to, że trochę bitew wygrali, mieli ładne konie i skrzydła przyczepione do pleców. Na lekcjach historii nie poświęca się im dużo czasu, potencjalny zjadacz chleba nie wie więc, jak to z tą jednostką wojskową było naprawdę. A jest to temat bardzo ciekawy, wart zgłębienia. Dlatego też postanowiłem sięgnąć po publikację Radosława Sikory pt. Fenomen husarii. Ale czy było warto poświęcać czas temu dziełu?
Radosław Sikora to doktor nauk historycznych i specjalista do spraw husarii. Nic dziwnego więc, że postanowił napisać książkę o tej kawalerii i uświadomić swoich rodaków, kim tak naprawdę byli skrzydlaci rycerze i dlaczego nazywa się ich dumą Rzeczpospolitej. W Fenomenie husarii opisuje on dokładnie i szczegółowo wiele zagadnień: siłę ognia piechoty przeciwko husarii, zbroję takiego wojownika i jego kopię, liczebność husarii, zmiany wewnątrz tej jednostki na przełomie lat ich istnienia, wpływ wojen na jej potencjał mobilizacyjny, atrakcyjność służby czy wreszcie konie służące tym rycerzom. Ponadto znajduje się tam także kilka innych podrozdziałów, mniej lub bardziej związanych z husarią, tak jak np. część o wojskach zaciężnych, rozwoju polskiej gospodarki czy chociażby o średniej szlachcie. Warto wspomnieć, że Fenomen... nie jest jedynym dziełem spod pióra Radosława Sikory; napisał on już kilka tytułów dotyczących tejże konnicy, tworząc swoiste kompendium wiedzy o tej formacji wojskowej. Recenzowana pozycja jest moim pierwszym doświadczeniem z tym panem i jego dorobkiem pisarskim, nie jestem więc w stanie wypowiedzieć się o całej serii i chyba nie będę w stanie tego zrobić, nie zamierzam bowiem kontynuować swojej przygody z nią.
Już na samym początku uderzyła mnie mnogość tekstów źródłowych, które autor zawarł w książce. Jest ich naprawdę mnóstwo i bardzo często przewijają się one między kartkami. Trzeba na to z pewnością poświęcić wiele czasu, trochę poszperać i napracować się. Doceniam te starania pisarza, wiem bowiem, że informacje zawarte w jego publikacji są prawdziwe - nie może być inaczej, skoro są podparte żelaznymi dowodami. Dowodami, które jednak napisane są językiem staropolskim, dzisiaj już nie używanym. Teraz w obiegu jest już troszeczkę inny styl mowy, dlatego ciężko było mi się dostosować do dawnych zwrotów i wyrażeń, a przy naprawdę sporej ilości takich fragmentów często czytało się źle. Materiałów źródłowych było o wiele za dużo, a jak wszyscy dobrze wiemy: co za dużo, to niezdrowo. Sam Radosław Sikora też nie pisze przystępnie. Jego tekst jest suchy, napisany bez polotu. Na próżno szukać też w nim jakichkolwiek emocji; jest to praca stricte naukowa, gdzie nie ma miejsca na opinie i wyrażanie własnego zdania na temat różnych aspektów. Przez wyżej wymienione powody nie umiałem się wkręcić w fabułę, książka mnie nie wciągnęła, i wyszło jak wyszło; męczyłem się przy czytaniu, szło mi opornie i w żadnym stopniu nie jestem zadowolony z lektury.
Czytając Fenomen husarii, zostałem zalany morzem informacji. Informacji różnych, nie raz dotyczących rzeczy zupełnie niepotrzebnych, bez których książka stałaby się moim zdaniem o wiele lepsza i o wiele mniej nużąca (np. bez obliczania siły działającej na rękę husarza czy analizowania różnych tabel, chociażby o eksporcie żyta przez Gdańsk i Elbląg w latach 1565-1705, przeżyłbym i jakoś nie płakał, gdybym takich elementów w książce nie znalazł). I tak, muszę się przyznać: z lektury nie zapamiętałem wiele. Mam w głowie jakieś przebłyski i ogólny zarys opisywanych tam zagadnień, jednak większości rzeczy po prostu nie pamiętam. Nie dość, że było ich dużo, to jeszcze opisanych bardzo nieprzystępnie. Tak więc lektura Fenomenu husarii nie wyedukowała mnie, nie dowiedziałem się o ciekawych aspektach tej polskiej kawalerii i tak naprawdę nie wiem nawet, na czym tytułowy fenomen polegał, bo oprócz przytoczenia kilku tekstów źródłowych pod koniec książki, więcej o tym mowy nie było. Cóż, starałem się czytać uważnie i jak najwięcej wynieść z lektury, aby czas jej poświęcony nie był czasem straconym, po części jednak ten takim się okazał. Żałuję, nie mogę jednak nic z tym zrobić.
Na uwagę zasługuje jednak porządne wydanie, jakim uraczył czytelników Instytut Wydawniczy Erica. Jest ono bardzo staranne; duży format, twarda i solidna oprawa oraz dość gruby papier sprawiają, że książkę warto postawić na półce i można nacieszyć nią oko. Pozycja ta idealnie nada się także na prezent dla jakiegoś zagorzałego fana husarii i bez wątpienia będzie mu służyła przez lata. A jeśli skompletuje się resztę dzieł Radosława Sikory na ten temat, to z pewnością powstanie niezła kolekcja, która nie dość, że w biblioteczce będzie świetnie wyglądała, to jeszcze można będzie do niej powracać i w razie potrzeby wyszukiwać różne informacje.
Historię lubię. Interesuję się tą nauką i jest ona dla mnie bardzo ciekawa, wręcz wyjątkowa na tle innych dziedzin. Jednak nawet mnie Fenomen husarii nużył. Niesamowicie męczyłem się przy czytaniu tej książki i nie jestem jej w stanie polecić komukolwiek, kto nie jest osobą totalnie zafascynowaną husarią i wszelakimi zagadnieniami z tym związanymi.
" [...] kluczowym elementem było wytrzymanie psychiczne pierwszego ognia nieprzyjaciela".
Radosław Sikora to doktor nauk historycznych i specjalista do spraw husarii. Nic dziwnego więc, że postanowił napisać książkę o tej kawalerii i uświadomić swoich rodaków, kim tak naprawdę byli skrzydlaci rycerze i dlaczego nazywa się ich dumą Rzeczpospolitej. W Fenomenie husarii opisuje on dokładnie i szczegółowo wiele zagadnień: siłę ognia piechoty przeciwko husarii, zbroję takiego wojownika i jego kopię, liczebność husarii, zmiany wewnątrz tej jednostki na przełomie lat ich istnienia, wpływ wojen na jej potencjał mobilizacyjny, atrakcyjność służby czy wreszcie konie służące tym rycerzom. Ponadto znajduje się tam także kilka innych podrozdziałów, mniej lub bardziej związanych z husarią, tak jak np. część o wojskach zaciężnych, rozwoju polskiej gospodarki czy chociażby o średniej szlachcie. Warto wspomnieć, że Fenomen... nie jest jedynym dziełem spod pióra Radosława Sikory; napisał on już kilka tytułów dotyczących tejże konnicy, tworząc swoiste kompendium wiedzy o tej formacji wojskowej. Recenzowana pozycja jest moim pierwszym doświadczeniem z tym panem i jego dorobkiem pisarskim, nie jestem więc w stanie wypowiedzieć się o całej serii i chyba nie będę w stanie tego zrobić, nie zamierzam bowiem kontynuować swojej przygody z nią.
Już na samym początku uderzyła mnie mnogość tekstów źródłowych, które autor zawarł w książce. Jest ich naprawdę mnóstwo i bardzo często przewijają się one między kartkami. Trzeba na to z pewnością poświęcić wiele czasu, trochę poszperać i napracować się. Doceniam te starania pisarza, wiem bowiem, że informacje zawarte w jego publikacji są prawdziwe - nie może być inaczej, skoro są podparte żelaznymi dowodami. Dowodami, które jednak napisane są językiem staropolskim, dzisiaj już nie używanym. Teraz w obiegu jest już troszeczkę inny styl mowy, dlatego ciężko było mi się dostosować do dawnych zwrotów i wyrażeń, a przy naprawdę sporej ilości takich fragmentów często czytało się źle. Materiałów źródłowych było o wiele za dużo, a jak wszyscy dobrze wiemy: co za dużo, to niezdrowo. Sam Radosław Sikora też nie pisze przystępnie. Jego tekst jest suchy, napisany bez polotu. Na próżno szukać też w nim jakichkolwiek emocji; jest to praca stricte naukowa, gdzie nie ma miejsca na opinie i wyrażanie własnego zdania na temat różnych aspektów. Przez wyżej wymienione powody nie umiałem się wkręcić w fabułę, książka mnie nie wciągnęła, i wyszło jak wyszło; męczyłem się przy czytaniu, szło mi opornie i w żadnym stopniu nie jestem zadowolony z lektury.
Czytając Fenomen husarii, zostałem zalany morzem informacji. Informacji różnych, nie raz dotyczących rzeczy zupełnie niepotrzebnych, bez których książka stałaby się moim zdaniem o wiele lepsza i o wiele mniej nużąca (np. bez obliczania siły działającej na rękę husarza czy analizowania różnych tabel, chociażby o eksporcie żyta przez Gdańsk i Elbląg w latach 1565-1705, przeżyłbym i jakoś nie płakał, gdybym takich elementów w książce nie znalazł). I tak, muszę się przyznać: z lektury nie zapamiętałem wiele. Mam w głowie jakieś przebłyski i ogólny zarys opisywanych tam zagadnień, jednak większości rzeczy po prostu nie pamiętam. Nie dość, że było ich dużo, to jeszcze opisanych bardzo nieprzystępnie. Tak więc lektura Fenomenu husarii nie wyedukowała mnie, nie dowiedziałem się o ciekawych aspektach tej polskiej kawalerii i tak naprawdę nie wiem nawet, na czym tytułowy fenomen polegał, bo oprócz przytoczenia kilku tekstów źródłowych pod koniec książki, więcej o tym mowy nie było. Cóż, starałem się czytać uważnie i jak najwięcej wynieść z lektury, aby czas jej poświęcony nie był czasem straconym, po części jednak ten takim się okazał. Żałuję, nie mogę jednak nic z tym zrobić.
Na uwagę zasługuje jednak porządne wydanie, jakim uraczył czytelników Instytut Wydawniczy Erica. Jest ono bardzo staranne; duży format, twarda i solidna oprawa oraz dość gruby papier sprawiają, że książkę warto postawić na półce i można nacieszyć nią oko. Pozycja ta idealnie nada się także na prezent dla jakiegoś zagorzałego fana husarii i bez wątpienia będzie mu służyła przez lata. A jeśli skompletuje się resztę dzieł Radosława Sikory na ten temat, to z pewnością powstanie niezła kolekcja, która nie dość, że w biblioteczce będzie świetnie wyglądała, to jeszcze można będzie do niej powracać i w razie potrzeby wyszukiwać różne informacje.
"Spójrzmy na to, jak zachowują się polscy żołnierze, gdy skarb od wielu lat zalega z wypłatą żołdu. Oczywiście domagają się oni tego, co wysłużyli. Ale gdy sytuacja wymaga, służą dalej bez żołdu".
Historię lubię. Interesuję się tą nauką i jest ona dla mnie bardzo ciekawa, wręcz wyjątkowa na tle innych dziedzin. Jednak nawet mnie Fenomen husarii nużył. Niesamowicie męczyłem się przy czytaniu tej książki i nie jestem jej w stanie polecić komukolwiek, kto nie jest osobą totalnie zafascynowaną husarią i wszelakimi zagadnieniami z tym związanymi.
Za możliwość przeczytania Fenomenu husarii serdecznie dziękuję portalowi Sztukater!
Autor: Radosław Sikora
Tytuł: Fenomen husarii
Cykl/seria wydawnicza: Chwała Oręża Polskiego
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 288
Cena z okładki: 49,90 zł
Moja ocena: 3/10
Raczej podziękuję. Nawet gdyby Twoja recenzja byłaby pozytywna to i tak bym się nie skusiła, książka raczej nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
To brzmi jak książka zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń