środa, 29 maja 2013

"Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado" Caroline Lawrence

"Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado" Caroline Lawrence

Lubicie westerny? Dziki Zachód, pustkowia, gorączka złota, strzelaniny, pościgi, bandyci, podróże dyliżansem... Ja często z tatą je oglądałem. Jednak większość filmów tego typu jest dość stara i nie odpowiada w pełni temu, czego od filmu oczekuję i do czego jestem przyzwyczajony. Natomiast gdy usłyszałem o całkowicie innej wersji świata indian i kowbojów, o książce, wiedziałem, że muszę ją mieć. I tak oto w moje ręce trafiła powieść pani Caroline Lawrence. 

P.K. Pinkerton ma zaledwie 12 lat - potrafi czytać, pisać, liczyć w pamięci kolosalne liczby, mówić po amerykańsku, a także trochę po chińsku i hiszpańsku. Umie strzelać, jeździć konno, wytropić, upolować, a następnie własnoręcznie przyrządzić dowolne zwierzę, leczyć ból głowy. Ma bardzo dobry słuch, po zapachu końskiego łajna może rozpoznać co zjadł koń, na drzewie widzi każdy liść z osobna... Przyznajcie, jak na w pół indiańskiego chłopca, który dopiero od dwóch lat uczęszcza do szkoły, jest to całkiem dużo. Ale P. K. ma też pewien Cierń - nie potrafi rozpoznawać uczuć innych ludzi, ani ich okazywać... Nie wie, czy ktoś uśmiecha się złowieszczo, czy z radości, nie wie, kiedy ktoś jest wystraszony, a kiedy rozluźniony... Sam też nie potrafi przekazać jak się czuje, na wskutek czego nieustannie towarzyszy mu pokerowa twarz - bez względu na to, czy cierpi, cieszy się, ekscytuje, smuci... 

 "Twarz to najbardziej kłamliwa część ludzkiego ciała."

P.K. stracił już prawdziwych rodziców. Jego tata odszedł, gdy ten miał dwa latka, a jego indiańska mama została zamordowana podczas podróży. W wieku dziesięciu lat został adoptowany przez pastora i jego żonę - stworzyli mu oni ciepły, kochający dom, posłali do szkoły, uczyli odróżniać dobro od zła, dawali sobą przykład i kochali go jak własne dziecko. A on ich jak prawdziwych rodziców. Jak więc postąpi P.K., gdy pewnego dnia, po powrocie ze szkoły, znajdzie na podłodze w kuchni ciała przybranych rodziców, martwe, w kałuży krwi? Co zrobi, gdy okaże się, że sprawcy tego morderstwa szukają również jego, ze względu na ważny dokument odziedziczony po matce indiance? Czy uda mu się uciec i ukryć, czy sam przeżyje w wielkim mieście, gdzie nikomu nie można ufać, jakim jest Virginia City? Przekonacie się o tym, sięgając po "Sprawdę trzech desperado"!

"Miłość do pieniędzy to źródło wszelkiego zła."

Rzeczą, która bardzo mnie zdziwiła, gdy zacząłem czytać "Tajemnice Dzikiego Zachodu...", jest geneza książki. O ile wierzyć autorce, podczas przeszukiwania strychu w domu rodzinnym, w Kalifornii, znalazła wraz z mamą stertę zapisanych kartek. Jednak nie były one zwykłymi, nudnymi dokumentami, ale zapiskami dwunastoletniego dziecka, żyjącego w czasach Wojny Secesyjnej na Dzikim Zachodzie. Przyznam, że ciężko mi uwierzyć, iż cała historia zawarta w tej powieści jest prawdą! Ale przecież takie rzeczy działy się kiedyś naprawdę, a zachodnie tereny Stanów Zjednoczonych tak wyglądały...

Jest to dla mnie rzecz w pewien sposób magiczna, bo te czasy chyba naprawdę takie były! Książka pochłonęła mnie bez reszty i czytałem ją dosłownie z zapartym tchem! Język, jakim została napisana, jest bardzo przystępny dla młodego czytelnika - zdania są proste, pozbawione cięższych wyrażeń, przez co lekturę kończy się w oka mgnieniu i to praktycznie bez grama nudy. Nieustanne zwroty akcji, zagadki i chwile napięcia sprawiają, że po zakończeniu jednego rozdziału, od razu trzeba zacząć następny i na nowo zatopić się w czytaniu.

"- Człowiek jest jedynym zwierzęciem, który oblewa się rumieńcem- zauważył.- I jedynym, który ma ku temu powody."

Dodatkowym atutem, który znacznie umila pochłanianie książki, jest wydanie, jakie zaoferowało nam wydawnictwo Literacki Egmont. Powieść bowiem została wydana w miękkiej okładce, jednak matowa powierzchnia i giętkość książki sprawiają, że chce się ją nieustannie trzymać, wąchać i przeglądać (a to ze względu na małe, acz bardzo przyjemne ilustracje tam zawarte). Ale wydawnictwo, oprócz wspaniałej jakości wydania, zrobiło też bardzo niemiłą 'niespodziankę' dla czytelników - umieściło opis, na tylniej stronie okładki, gdzie została zawarta tak naprawdę najważniejsza informacja, która powinna być ścisłą tajemnicą, dla osób, które książki nie miały jeszcze okazji przeczytać, a mianowicie zakończenie. Jeśli przeczytaliście tekst od wydawcy, możecie spokojnie odłożyć książkę na półkę, bo cała zabawa z dążenia do poznania zakończenia, została Wam właśnie w brutalny sposób odebrana. Mnie, na szczęście, ten 'zaszczyt' ominął i dzięki rozsądkowi powstrzymałem się od zaglądania na tył okładki, a zamiast tego napawałem się widokiem frontowym, jakże zacnym i pięknym w swej prostocie. 

"Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado" to powieść pełna niesamowitych wrażeń. Prosta, łatwa i szybka, jednak ekscytująca i zabawna, będzie wspaniałą lekturą na wieczór lub deszczowy dzień. Nietypowy i intrygujący gatunek oraz przystępny język to tylko dodatkowe atuty, które jeszcze mocniej powinny Was z książki zadowolić. Ja absolutnie nie żałuję czasu z nią spędzonego i z niecierpliwością czekam na drugi tom przygód P.K. Pinkertona, który ukaże się w Polsce już szóstego czerwca! A Wam serdecznie polecam tom pierwszy i daję słowo - warto go przeczytać. 

Autor: Caroline Lawrence
Tytuł: Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado
Tytuł oryginalny: The Western Mysteries. The Case of the Deadly Desperados
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Cykl/seria wydawnicza: Tajemnice Dzikiego Zachodu - tom I
Wydawca: Wydawnictwo Literacki Egmont
Liczba stron: 290
Cena z okładki: -
Moja ocena: 9/10
==========
Od dawna nie przeczytałem takiej naprawdę dobrej książki (tzn takiej, która w tak dużym stopniu by mi się spodobała). "Sprawa trzech desperado" jak najbardziej mnie zadowoliła i czuję się w 90% usatysfakcjonowany lekturą (w 90, bo była za krótka ;_;). 
A Wy przeczytaliście ostatnio coś fajnego? A może zamierzacie przeczytać western Caroline Lawrence? Piszcie. :) 

12 komentarzy:

  1. Nie przepadam za westernami, ale po takiej pozytywnej recenzji może jednak przekonam się do tego gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm. Brzmi na prawdę ciekawie, choć sama lubię fantastykę. Może kiedyś wezmę się za przeczytanie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam! Idealnie dopasowana do młodzieży. ;)

      Usuń
  3. Nie nie i jeszcze raz nie. To książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałem westernu, więc może pora to zmienić. Widzę, że warto sięgnąć po tę pozycję. Tym bardziej, że ja uwielbiam konie a tutaj ich zapewne nie brakuje.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie www.forestreviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Koni tam za dużo nie było, owszem, pojawiały się, ale nie tak często jak można by się było tego spodziewać po westernie. Może w następnych częściach się to zmieni. :)
      Ale książkę bardzo Ci polecam! :>

      Usuń
  5. Jedyne co mogłabym zrobić z tą książką to polecić ją mojemu dziadkowi :D On uwielbia westerny, a ja wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest bardziej młodzieżowa, więc nie wiem, czy spodobałaby mu się, ale jeśli nadal czuje się młody duchem, to jak najbardziej! ;)

      Usuń
  6. Westerny? Zdecydowanie nie dla mnie. Jednak ta Twoja recenzja tak zachęca, że kurcze... Może się w końcu przekonam :D Ostatnio przeczytałam bardzo lekki horror dla młodzieży - "Klucz do zaświatów" Dana Poblockiego. Książka bardzo mi się spodobała ;) Niedługo recenzja u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, warto sięgnąć po "Sprawę trzech desperado", naprawdę! :)

      PS: Z reklamami to nie tutaj. :)

      Usuń
    2. Przepraszam bardzo! Jednak akurat nie miałam na myśli reklamy ;_; Po prostu zapytałeś co ostatnio przeczytaliśmy, i odpowiedziałam, przy okazji mówiąc, że będziesz mógł przeczytać co nieco u mnie...

      Usuń
    3. O, faktycznie. Tylko tak nikt nie pisał co przeczytał i myślałem, że się reklamujesz, przepraszam. Moja wina. :/

      Usuń