niedziela, 30 listopada 2014

Listopad na ekranie

Ostatnio z braku czasu i chęci narobiło mi się nieco blogowych zaległości. Też w kwestii filmowej jestem do tyłu, więc zamiast pisać osobne teksty, uraczę was zbiorem opinii o nowszych... i starszych produkcjach. Także, czytajcie. 

Egzorcysta (1973 r.), reż. William Friedkin 
Klasyka horroru, film wszystkim doskonale znany. Opętana dziewczynka, tragedia matki i ksiądz, który stara się wypędzić diabła z dziecka. Tak w dużym skrócie. Film bardzo klimatyczny, świetna charakteryzacja i gra aktorska. Dla mnie straszny nie był, bardziej doprowadzał mnie do łez ze śmiechu ("Fuck me!" i te sprawy...), ale oglądany w samotności na pewno dostarczy dreszczyku emocji. Produkcja jest świetna i bez dwóch zdań obowiązkowa dla każdego fana gatunku. Trailer.
9/10

Babadook (2014 r.), reż. Jennifer Kent 
Kolejny horror, który mnie bardziej rozśmieszył, niż przestraszył. Niby pomysł fajny, ale film wyszedł średni i schematyczny. Wygląd aktorów też raczej... bawi, a ich zachowanie sprawia, że nie życzy się im niczego dobrego. A zakończenie jest, ugh, debilne. Chociaż są gorsze rzeczy wyświetlane na ekranach. Trailer.
5/10

13 grzechów (2014 r.), reż. Daniel Stamm 
I ostatni film z nocki horrorów (o Rogach mówiłem już tu). Zadłużony Eliot zostaje wciągnięty do morderczej gry, w której stawka z zadania na zadanie staje się coraz wyższa. Ogółem motyw gry ciekawy, mimo iż już nieco oklepany, a film sam w sobie nie najgorszy, ale bardzo szybko ulatuje z głowy i nie zapada w pamięć. Średniak. Trailer.
4/10

[REC] 4: Apokalipsa (2014 r.), reż. Jaume Balagueró 
Ktoś jeszcze nie zna serii [REC]? Zombie, szatan i seksowna pani reporter Angela. Niedawno w kinach była czwarta odsłona tej hiszpańskiej serii, która generalnie spełniła moje oczekiwania. Jedynka i dwójka wciąż pozostają najlepszymi częściami, ale czwórka trochę oczyściła honor po dość słabej trójce. Angela się niestety zestarzała, ale akcji wciąż jest dużo, zombie też. Więc nie ma co narzekać. Mam nadzieję, że jeszcze zobaczę [REC]'a w kinie. Trailer.
6/10

Tropiciele mogił (2011 r.), reż. The Vicious Brothers 
Ekipa programu o nawiedzonych miejscach na własne życzenie zostaje zamknięta na noc w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. Oczywiście historyjka z nawiedzonym doktorem, który wykonywał różne eksperymenty w piwnicy, obecna. Resztę można sobie dopowiedzieć. Słabe efekty specjalne, niestety. I też trochę mało napięcia, czasem można się wystraszyć, ale ogółem film nie za bardzo rusza. Lub po prostu się powoli uodparniam na słabe horrory. Trailer.
4/10

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia (2013 r.), reż. Francis Lawrence
W końcu obejrzałem tę część. Jeśli chodzi o książkę, ta jest moją ulubioną z trylogii, a i film wypada bardzo dobrze. Dużo się dzieje, jest klimat, jest arena, jest dobry soundtrack. Tej serii przedstawiać nie trzeba, ją zna doskonale cały świat. Trailer.
7+/10

Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1 (2014 r.), reż. Francis Lawrence
I to dopiero jest zaskoczenie! Książka była okropna. A film... moim zdaniem najlepszy ze wszystkich. Spektakularny, dobrze zagrany, oczywiście z wymiatającymi efektami specjalnymi. Katniss świruje jeszcze bardziej (o dziwo, da się), Peeta nawet przestaje być drewnem, a reszta aktorów spisuje się znakomicie, jak zawsze. Superprodukcja naprawdę godna tego miana. I kurczę... Sam nie dowierzam, że aż tak mi się podobała. No i oczywiście soundtrack - absolutnie świetny. Trailer.
8/10

A teraz idzie grudzień... i trzecia część Hobbita. Oby tylko nie okazała się porażką. Czekacie?

wtorek, 25 listopada 2014

"Takeshi. Cień Śmierci" Maja Lidia Kossakowska


Takeshi. Niegdyś Cień Śmierci. Bezlitosny wychowanek Zakonu Czarnej Wody. Błyskawiczny, perfekcyjny, niezrównany. Jednak nie dziś. Teraz niewyróżniający się wędrowny artysta, posiadający jedynie kij do podpierania się i terkoczący wózek. Próbujący poskromić swoje przeznaczenie... by jakoś żyć dalej. By nie zostać wytropionym. By nie przelać już więcej krwi. Jednak czy los można oszukać? Czy da się zwieść prawdziwą naturę? 

Skoro wędrowny kij skrywa ostrze miecza... A ręce i dusza wciąż palą się do boju... Wystarczy tylko jeden moment, żeby Cień Śmierci znów zawirował w bezlistosnym, krwawym tańcu. I żeby przygoda znów się rozpoczęła. W końcu przed przeznaczeniem nie można uciec. 

Japonia, steampunk, niebanalna fabuła, wyjątkowi bohaterowie... i klimat, który uzależnia. Po tej książce Kossakowskiej oczekiwałem dużo. Zobowiązywało samo nazwisko na okadce, ale też bardzo zaintrygował mnie pomysł, bo w końcu mało jest tak barwnych i ciekawych kultur jak te Dalekiego Wschodu. I nie pomyliłem się. Maja Lidia Kossakowska uraczyła mnie świetną, wyjątkową, brutalną i szlachetną zarazem przygodą. 

czwartek, 13 listopada 2014

"Wirus" Guillermo del Toro & Chuck Hogan

W literaturze popularnej niektóre tematy są na tyle wyeksploatowane i wszechobecne, że potrzeba dużej pomysłowości i polotu, by stworzyć coś oryginalnego na danym poletku. Wampiry zdecydowanie mają ten problem. Mimo że w ostatnim czasie odchodzą w cień, to jednak wciąż jakiś przesyt nimi jest. Wirus również opowiada o tych kąśliwych istotach. Jednak del Toro i Hogan... mieli własne wyobrażenie o wampiryzmie. Czy jednak wystarczająco dobrze je wykorzystali? 

wtorek, 11 listopada 2014

Muzyka w porze spadających liści

Dzisiaj luźniej. Lekko. Muzycznie. Wykonawcy, albumy, kawałki, które miękko, może i melancholijnie wypełniają do tej pory mój listopad. I gdzieś tam przewijały się w październiku, czyli na przestrzeni ostatnich tygodni. A że swoją playlistę zmieniam dość często, nie licząc ulubionych artystów, to chcę te piosenki uchwycić, zanim ostatecznie mi się znudzą. Ostatni taki post był końcem sierpnia, kiedy to proponowałem wam artystów na zakończenie wakacji. Oczywiście pozostaję w klimatach indie, jak to ja, ale dziś już bardziej odpowiednio, wolniej... tak listopadowo. Mam nadzieję, że trafię w gusta. Lub chociaż zaintryguję. 

Przed wami dużo klikania i dużo słuchania. Lepiej idźcie po coś ciepłego do picia, rozsiądźcie się wygodnie... i jakoś to będzie.

sobota, 8 listopada 2014

Trzy razy na nie. Niestety, nie przechodzisz dalej (Rogi, 2014)


Staram się kierować zasadą najpierw książka, potem film. Skoro historia zawarta w powieści została zekranizowana, to musi coś w sobie mieć. Często jednak ta teoria jest zgubna - mając w głowie dokładny zarys opowieści, świeżo co przeczytanej, wyłapuję prawie każdą nieścisłość i rozbieżność oglądając film. I już produkcja traci w moich oczach, chociaż wiem, że nie da się idealnie przelać historii z papieru na ekran. Dlatego też takie różnice jestem w stanie przeboleć, zwłaszcza, gdy film ma inne atuty. Jednak w przypadku Rogów pozostaje mi tylko załamać ręce. Twór Alexandre'a Aja jest porażką samą w sobie jako film, ale również w kwestii ekranizacji leży i kwiczy. 

wtorek, 4 listopada 2014

Stosik #17 - przedostatni w tym roku!

Heeeej ho! Widzicie ten tytuł? Seeerio, 2014 się kończy. Jednak... W żaden sposób z tego powodu nie ubolewam. Lubię końcówki roku. Listopad taki ładny, jesienny, czasem zimny i mogę dużo siedzieć w domu. A 1/3 grudnia to dla uczniów dni wolne i jeszcze Święta są, więc już w ogóle uwielbiam ten miesiąc! Tylko tak się teraz zastanawiam... kiedy to minęło? Jeszcze chwilę temu był Sylwester, styczeń, ferie. A teraz ponownie, już niedługo. I to wszystko dzieli rok. Łomatko. 

Ja (nie)świetnie bawię się w szkole. Próbuję dożyć do weekendu... znowu. Jak pewnie wszyscy z was (wolne takie dobre). Dla osłody mam więc stosik, czyli to, co przywędrowało do mnie w poprzednim miesiącu - październiku! Książki mam na myśli, oczywiście. Enjoy! 

niedziela, 2 listopada 2014

"Rogi" Joe Hill



"Wszyscy więc ciałem i w sprawach naszych podlegamy diabłu i gościmy na świecie, którego on jest panem i bogiem. Dlatego pod jego władzą jest chleb, który jemy, napój, który pijemy, ubranie, które nosimy, nawet powietrze, i wszystko, czym żyjemy".
Marcin Luter

Ig Perrish budzi się totalnie skacowany, bez pojęcia o poprzednim wieczorze. Musiał się nieźle zabawić, podejrzewa, że zrobił kilka głupstw. Zbliża się rocznica śmierci jego ukochanej, kiedy to pewnej deszczowej nocy została brutalnie zgwałcona i zabita. Pewnie więc poniosło go - stres, poczucie straty... Jednak gdy spogląda w lustro, oprócz twarzy kogoś, kto przesadził z alkoholem, widzi również rogi, które wyrastają z jego skroni. Twarde, bolesne, pulsujące. Ig nie ma pojęcia co zrobić, ale już u lekarza przekonuje się, jaki wpływ mają one na innych. Gdy wszyscy zaczynają zdradzać mu najskrytsze myśli, grzeszne pragnienia i okropne czyny. Swe najgorsze, zawsze skrywane strony... W końcu w każdym z nas czai się diabeł.